Czasem stykamy się z czymś, czego nie da się racjonalnie wyjaśnić. Często dopiero "po latach" do zapamiętanej historii dodajemy pseudodefinicję, na przykład na prędko skonstruowany zwrot przypadek metafizyczny! Ale po kolei.
+++
"Zwykły dzień powszedni na wsi. Jeszcze przed pracami pożniwnymi mam skoczyć do redakcji, żeby pogadać z wiceszefem. Wolno zmierzam na przystanek PKS, usytuowany blisko skrzyżowania w podlubelskiej miejscowości. Drzewa mocno zielenieją, rozłożyste gałęzie płaczącej wierzby spadają na szosę. Właśnie - szosę... Co mnie po kilkuletnim pobycie na Śląsku zaskoczyło to to, że po obu stronach jezdni przecinającej drogę z pierwszeństwem przejazdu, ruchliwą codziennie trasę Lublin - Rzeszów WYASFALTOWANO dwa odcinki zbliżajace sie do niej, które dotychczas niemal zawsze były kocimi łbami - tak jakoś może po 100 metrów tych "łbów" było z obu stron. Każdy kto zbliżał się na trasie Bełżyce-Krężnica-Lublin mimowolnie zwalniał! Podobnie jadący trasą Krężnica-Babin-Bełżyce! Widoczne skrzyżowanie nakazywało uwagę.
Do odjazdu kilkanaście minut. Mijam szkołę podstawowaą do której chodziłem. Jestem wreszcie na przystanku. Siadam z widokiem na skrzyżowanie i czekam. - Jak tu pokazać się wiceszefowi. Bo mam iść do niego, a nie do naczelnego! To elitarne środowisko, a wice młodszy i może da jaką szansę.
Rzeczywiście - samochody jeżdżące trasą Kraśnik--Lublin i odwrotnie teraz zasuwają szybciej, nie to co przed wyjazdem na Śląsk. Świst zbliżania się do skrzyżowania jest częstszy i błyskotliwszy - dźwiek krótszy i głośniejszy. Świst i ... Czekam i wypatruję samochodu z Kraśnika... Świst... Raz, dwa, świst... Patrzę i nie nadążam.
Tylko zbłąkany przechodzień mijający przystanek zakłóca uwagę!
Świst... isst... śświi... O kurcze! No kurcze! O kurwa! Ten świst to dźwięk szybkiego auta osobowego, ale jadącego z Bełżyc do Krężnicy - drogą podporządkowaną. Zbladłem. Przecież mogłem być świadkiem dramatu o niewyobrażalnych skutkach! Wracam i upewniam się - znak STOP! jest zasłoniety gałęziami na wysokości zabudowań Palucha! Cholera - co za inżynier ruchu odbierał robotę!
Świst, świst, świst... Wracam na przystanek. Czekam.
Nagle widzę jak w kierunku trasy Kraśnik-Lublin idzie nieznajomy! Zatrzymuje się przed znakiem STOP! Ten od strony Krężnicy widoczny lepiej! Unosi ręce i dłońmi obejmuje głowę!
Jakby się zatoczył! Schodzi do rowu, siada, kiwa głową...
- Teraz wiem, że w tej chwili "uświadamia" sobie co przeżył, uświadamia sobie, że kilka minut temu otrzymał drugie życie! Siedzi kilkanaście minut!
Jest autobus do Lublina, odjeżdżam! Obracam głowę, facet siedzi nadal w rowie!
"Będę miał co mówić w domu". Pytać ile było tu takich wypadków! Ilu kierowców nie otrzymnało drugiego życia?
- A napisz co ciekawego z życia wsi - słyszę od wiceszefa, który czyta felieton wytrawnego lubelskiego komentatora. Takie refleksje o przemijaniu i o tym jakimi to marnymi "podróbkami swoich rodziców i mistrzów w zawodzie" jesteśmy MY sami!
- W poniedziałek coś podrzucę - oznajmiam przed wyjściem.
O dwudziestej pierwszej miałem tekst na kartce!
"Zwykły powszedni dzień na wsi. Jeszcze przed pracami pożniwnymi mam skoczyć do redakcji".
+++
- Zgrabnie napisany tekst, ale gdzie to miejsce jest? - pyta wiceszef.
- To natychmiast powinien tam ktoś pojechać, powycinać te gałęzie, odsłonić znak STOP! - telefon do inżyniera ruchu!
+++
- Heniek! Jeśli tekst "nie pójdzie" w radio, to żadne zmartwienie. 'Zapłacimy normalnie'. Zostanie tutaj, ale i tak już swoje zrobił. My tu rozmawiamy, dzwonimy, ale tam w każdej chwili może zdarzyć się tragedia! - Wiceszef wtrąca słowa do mnie podczas rozmowy z szefem od inżynierii ruchu! Liczy się każda chwila.
Wracam do domu nieco podniecony, coś zrobiłem. Może już komu życie uratowałem. Pytam w sklepie czy były wypadki na skrzyżowaniu. - A jeszcze ileee, ilu tu ludzi zginęło? Ilu jeszcze zginie!??
+++
Skrzyżowanie dzisiaj. Wypadki 30. lat później w tym samym miejscu. Zdarzaja się nadal, giną ludzie. Przyczyną jest teraz natężenie ruchu i szybkość samochodów, oraz 'szybkość życia'...
***
Trzydzieści lat później: - Tutaj, kiedyś opatrzność darowała mi życie! - informuje kierowca, prezes w ważnej firmie przejeżdżając przez Strzeszkowice. Rozpoczyna opowieść o tym jak przejechał to skrzyżowanie na pełnej szybkości! Ktoś opowiada swoją historę sprzed lat.
- Opisałem to przed laty, też widziałem, może nawet to był pan (?). Może mam nawet gdzieś w archiwum. Może (?)