Na okładce bramkarz Tizer, Dąbrowa-Gładkowski,...
***
Pierwszy gol
Na początek Wesołowski
Wiosną 1970 roku napięcie rosło… Start bił się o awans z Ruchem Izbica: - Walczyliśmy ze Startem o awans, a kwiatkiem u kożucha miała być Opolanka Opole Lubelskie. Start, Opolanka, Ruch – z tej trójki mogły awansować tylko dwie drużyny. Karty rozdawał Start, gdyby przegrał wiosną 1970 roku w Izbicy obok Startu awans byłby dla Ruchu. Powiatowi kibice byli przekonani, ze Start się podłoży… Start wygrał w Izbicy 2:1… - opowiadał nam Ryszard Horecki, napastnik Ruchu.
- Dlaczego nie oddaliście meczu Ruchowi? – pytałem Jerzego Basińskiego, jednego z uczestników gry.
- Człowieku! Kibice nie darowaliby nam tego do końca życia! – padła odpowiedź. – Rozumieli to nawet nasi przeciwnicy, aczkolwiek na pewno w ich sercach był żal. Zresztą nam też było ich żal. Trudno - taki jest futbol.
Już miesiąc później utalentowany golkiper Startu Witold Mazurek zagrał w zespole gwiazd lubelskiej ligi okręgowej przeciwko drużynie Wołyń Łuck (B-klasa radziecka). Na Wieniawie grał w towarzystwie takich asów jak: Szafrański, Skarżyński, Famulski, Drabik, Szabłowski (Motor), Panasiuk, Wilkosz, Gawłowski, Karkuszewski, Pasek, Przybyła, Czernicki (Lublinianka), Rejdych, Oskroba (Avia), oraz Grzyb (Lewart).
Wspomina Janusz Zaworski:
- To były czasy, kiedy wyjeżdżaliśmy nawet na obozy szkoleniowe. Podczas jednego z nich, w Narolu koło Zamościa, nocowaliśmy na sianie. Trenowaliśmy i graliśmy z pasją, lecz na więcej niż awans do okręgówki, czy później III ligi nie było nas stać. Świat sportu w Krasnymstawie kręcił się wokół zapasów.
Jerzy Basiński
***
Zawsze lubił wspominać
mecze z Ruchem Izbica
Szczególnie wspomina też mecze z Lublinianką. Kilkanaście tysięcy ludzi na trybunach, doping i emocje. W jednym ze spotkań Start zremisował z „wojskowymi” 2:2 po dwóch golach Jerzego Furgały. Innym razem Start przegrał 1:2 mecz, który decydował o kolejnym awansie do III ligi. Lublinianka zwyciężyła po golach Paska i Stanisława Cybulskiego. Bramkę dla Startu strzelił właśnie Janusz Zaworski.
Było trzech liderów - o awans walczy Start, Ruch i Opolanka.
Jesień 1970 to pierwsza runda rozgrywek w Klasie O. Start rozpoczął rewelacyjnie ogrywając w Krasnymstawie Wisłę Puławy 3:1 po bramkach Dyjaka (2) i Stanisława Kokotowskiego. „Beniaminek z Krasnegostawu rewelacją rozgrywek” – tak relację z meczu zatytułowało „Tempo”. Gazeta oprócz strzelców bramek wyróżniła jeszcze Furgałę. W drugiej kolejce nasi przegrali z Lublinianką II Lublin 1:3 (gol Dyjaka). Nie powiodło się też w meczu ze Stalą II Kraśnik – 1:3 (Antoniak). Start miał pecha, bo oba mecze z silnym przeciwnikami grał na wyjeździe. Zespół podłamał się psychicznie, ale w czwartej kolejce wygrał na wyjeździe z Lewartem 2:1, a gole strzelili: Dyjak i Basiński. Start przegrywał od 40 minuty 0:1, ale końcówka była pierwszorzędna, a nasi napastnicy bramki zdobywali w 71 i 75 minucie. To był nokaut!! Tydzień później było jeszcze lepiej. Unia Hrubieszów odjechała z bagażem czterech goli, które znakomitemu bramkarzowi Lisowskiemu strzelili: Dyjak (28, 29, 65), oraz Zaworski (51). Bajecznie zagrał Ryszard Dyjak, a dzielnie sekundowali mu bramkarz Mazurek i Roman Kokotowski. Przy stanie 0:0 Pachniewski z Unii „skusił” karnego. W tym momencie Start był na piątym miejscu w tabeli, a Ryszard Dyjak przewodził ligowym snajperom z 7 golami na koncie. Wyprzedzał Dalkę (Stal Kraśnik), Petruczenkę (Huragan) Ładę (Stal Kraśnik) i Mirosława Żmijewskiego (Avia Świdnik). Później z formą było różnie. Szczególnie zabolała porażka z Opolanką, której nasi umożliwili awans (2:4), Turem Milejów (0:1), pokonali Huragan 1:0 (Antoniak po kapitalnej główce w 13 minucie). Ostatecznie jesienną rundę nasi zakończyli na 11 miejscu z 9 punktami na koncie i stosunkiem goli 16:19. Miejsce było znacznie gorsze niż gra beniaminka. W tabeli strzelców prowadził Mirosław Żmijewski, a Dyjak z Wiśniewskim (Unia Hrubieszów) zajmował trzecie miejsce (po 8 bramek). Rozgrywkom liderowali: Stal Kraśnik, Wisła Puławy, Stal Poniatowa (wszystkie drużyny po 19 punktów).
Warto odnotować kto grał w Klasie O w innych okręgach. I tak na przykład w Kielcach na czele tabeli był Radomiak, przed Pogonią Staszów, Czarnymi Radom, Granatem Skarżysko i KSZO Ostrowiec. W Łodzi przodował Orzeł, przed ŁKS-em II, Starem II, Czarnymi Radomsko i Borutą Zgierz. Wówczas w listopadzie 1970 roku jeszcze jeden fakt odnotował kronikarz Startu. Na walnym zebraniu klubu Łada Biłgoraj, prezesem wybrano Mariana Marczaka, jednego z najlepszych strzelców w historii ... Startu Krasnystaw.
Na zakończenie sezonu ogłoszono kadry województwa lubelskiego seniorów i juniorów. Wyglądały następująco. Seniorzy: Suszek, Markowski, Lisiewicz, Rudak, Adamski, Wężyk, Krawczyk, Rychcik, Wideński, Kaczewski, Śpiewok, Góral, Pawłowski, Pulikowski, Janda, Nowosad, Pietuchowski, Cybulski, Wasilewski, Nilipiuk, Kamiński. Juniorzy: Mazurek (Start), Peresada, Piasecki, Żmuda, Wojna, Piekarski, Komorski, Ocysek, Czernicki, Wiater, Stawiszyński, Kozłowski, Leśniewski, Miazga, Gorgol, Rej, Ochodek, Banach (Ruch Izbica), Pyszniak, Jaśkowiak.
Witold Mazurek – wicemistrz Polski juniorów w barwach Stali Kraśnik.
Dyjak w Stali Kraśnik później.
Na zakończenie sezonu rozegrano mecze Pucharu Polski Start pokonał w Szczebrzeszynie Roztocze 1:0.
Wielkim talentem bramkarskim był Janusz Skotarski, któremu wróżono znakomitą przyszłość. Niestety, zmarł nagle w wieku 22 lat.
W bramce reprezentacji województwa grał nadal Witold Mazurek, między innym z Władysławem Żmudą, Ryszardem Ochodkiem. Markiem Leśniewskim i Andrzejem Popem. A więc można chyba było mówić o krasnostawskiej szkółce bramkarskiej. Przykład do naśladowania dał Adam Suszek z pobliskiej Izbicy. Reprezentant Polski juniorów, wielokrotny reprezentant województwa lubelskiego. Jeden z najbardziej utalentowanych bramkarzy wschodniej piłki: zawodnik Wisły Kraków, w której nie „przeskoczył” Henryka Stroniarza, Czarnych Dęblin, Motoru, Stara Starachowice i ponownie Motoru.
W te wakacje piłkarze Startu odbyli zgrupowanie w Bieszczadach. Ten obóz był między innymi nagrodą za awans do Klasy O.
***
***
1970/1971. Przed rozpoczęciem wiosennej 1971 rundy Start został osłabiony. Witold Mazurek i Ryszard Dyjak poprosili klub o zwolnienie. Trener Zenon Wesołowski miał do dyspozycji następujących graczy: Zaworski Jerzy, Karpiński, Kokotowski Roman, Kokotowski Stanisław, Perestaj, Zdun, Basiński, Antoniak, Zaworski Janusz, Furgała, Bobryk, Jabłoński, Czajka, Patyk, Słupianek i Pisarczyk. Zapowiadała się twarda walka o obronę pobytu w Klasie O. Pierwsze mecze ponownie zaskoczyły kibiców. Start, a strugach ulewnego deszczu, pokonał u siebie Lewart 1:0 po golu Basińskiego. W Kraśniku ze Stalą II padł remis 1:1 (gol Zaworskiego na 1:0). Wyrównał Anders. Klęska w Hrubieszowie, była do przewidzenia. Unia przegrała przecież u nas 0:4. Trzy tygodnie później Unia miała okazję jeszcze bardziej upokorzyć naszych graczy. U siebie rozgrywała mecz o Puchar Polski. Lecz tym razem Start wygrał po meczu z dogrywką 2:1. Jak zwykle takie mecze nadwyrężają mocno kondycję zawodników, toteż w kolejnym meczu Start przerżnął arcyważny mecz z Turem Milejów ( u siebie) 0:1. Spadł na trzecie miejsce od końca tabeli. Strach przed spadkiem zaczął zaglądać naszym w oczy, a przerażenie sięgało zenitu przed meczem z Motorem II Lublin. Gdyby został przegrany mógł pozbawić naszych zawodników zupełnie motywacji i chęci walki o przedłużenie ligowego bytu. Ściągnięto z Ruchu Izbica Janusza Kossa, który miał wzmocnić ofensywę. Motor przyjechał w zestawieniu, z którym poradziłby sobie i w II lidze, z Mikuliczem, Wilkoszem, Kozłowskim, Famulskiem i Garbcem. Ale tego dnia nasi byli nie do ogrania. Emocji nie brakowało, co widać po historii bramek: 1:0 Furgała (35), 2:0 Antoniak (50), 2:1 Mróz (60), 3:1 Koss (80), 4:1 Zaworski (86), 4:2 Mróz (87). Zaraz później Opolanka ograła nas bezlitośnie 5:0!! (ach ta przekora sportowa – po co było im prezentować ten awans (?).
Ludwik Antoniak
***
Kolejny piłkarz Ruchu Izbica w Starcie Krasnystaw
Jednocześnie trzeba było rozegrać mecz pucharowy z Hetmanem Zamość, wówczas solidnym zespołem III ligi. Czerwcowy mecz o wejście do czwórki najlepszych zespołów PP na szczeblu województwa zgromadził w Krasnymstawie komplet kibiców. Przecież Hetman grał o rzut kamieniem od Krasnegostawu. Goście przybyli w najmocniejszym zestawieniu z Wężykiem i Jandą na czele. Ale tego dnia nasi przejechali się po gwiazdach Zamościa i okolic i wygrali 3:2 prowadząc do przerwy 2:0. Bramki strzelili: Henryk Mazurek, Furgała i Basiński. Po sąsiedzku – Chełmianka w innym półfinale przegrała ze Stalą Kraśnik 0:1, a gola wbił Pulikowski. Los połączył zaraz Start ze Stalą w walce o finał. Mecz rozegrano w Krasnymstawie, a ulewa sprzyjała lepszym technicznie gościom. Mimo anormalnych warunków nasi zagrali świetnie, ale tak świetnie, że tego dnia mogli tylko strzelić jednego gola. Bo pech i wszelkie inne licho uwzięło się tego dnia na Start. Napastnicy bombardowali bramkę, a gole strzelali goście. Na uderzenia Kaczana, Pulikowskiego i Wyrwy Start odpowiedział tylko trafieniem Henryka Mazurka. Szansa awansu odjechała, ale emocje i znakomita postawa Startu w pucharach zostały zapamiętane i zapisane w kronikach. Bo był to znakomity sezon dla naszej piłki. W meczach pucharowych z pewnością wyróżniał się Henryk Mazurek, błyskotliwy skrzydłowy. Później ten utalentowany piłkarz zostanie prezesem znanej w kraju Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Kasiłanie.
Start pokonując w Świdniku Avię II 1:0 (gol Antoniaka) zapewnił sobie ligowy byt. Ryszard Dyjak, chociaż strzelał gole tylko w jesiennej rundzie zajął miejsce w czołówce strzelców (8). Rywalizację wygrali Żmijewski i Wiśniewski (Unia Hrubieszów) – po 16 bramek. Ludwik Antoniak miał na koncie 5 goli i również „załapał” się w elicie strzelców.
W połowie lat 60-tych jako szef Rady Powiatowej pomagał Izbicy, pod odejściu trenera Wesołowskiego namwił do powrotu (po 8 latach) Czesława Żurawskiego...
***
Jesienią 1971 roku Start wystartował ponownie w Klasie O. To był chyba pierwszy przypadek, kiedy Start po awansie do tak wysokiego szczebla rozgrywek, utrzymał się na kolejny sezon. Skład niewiele się zmienił. Zespół wzmocnił Józef Majdan, który podczas studiów bronił barw Podchorążaka Szczytno. Po ośmiu latach ponownie pojawił się w roli trenera Czesław Żurawski. Ze składu klubu sprzed ośmiu lat w kadrze Startu pozostali tylko: Józef Bobryk i Władysław Patyk.
Z lewej Władysław Patyk,zawodnik Motpru Lublin, Ryszard Zdun
Wspomina Władysław Patyk:
- Bez względu na wyniki, trener Żurawski był na pewno znakomitym fachowcem. Pozornie nerwowy, pohukiwał, krzyczał, komentował pod nosem zagrania i kiksy... Ale też był przede wszystkim sprawiedliwy dla nas. Wymagał wiele, ale nie oszczędzał się ćwicząc razem z nami i pokazując jak należy wykonywać zadania. No i przede wszystkim świecił przykładem poza boiskiem. Był abstynentem, toteż strasznie przeżywał, kiedy zdolni piłkarze łazili po barach i knajpach i trwonili kondycję i zdrowie. To były jego porażki! Mówił o tych porażkach!!
W premierowej potyczce nasi piłkarze świetnie spisali się remisując w Lublinie z Lublinianką II 2:2. Zaiste dziwny był to mecz. Gospodarze mający w pierwszej fazie gry wielką przewagę, po pół godzinie przegrywali ze Startem 0:2 po szkoleniowych kontrach wykończonych przez Furgałę i Zaworskiego. Lublinianka z trudem zdążyła wyrównać po bramkach Junga i Wasilewskiego.
Na boisku pojawił się Grzegorz Bakalarczyk, później trener Motoru Lublin i Hetmana Zamość.
Wydawało się, że Start jest w piłkarskim gazie i bez problemów będzie sobie radził w rozgrywkach. Niestety, już w drugiej kolejce kibice otrzymali srogi prysznic. Start Przegrał w Krasnymstawie z Ładą Biłgoraj 1:4, a przegrywał już 0:4, po golach Beka (3) i Edwarda Ożgi. W 90 minucie honor uratował Antoniak. „Rewelacyjny beniaminek nie traci impetu!” napisano w Tempie o Ładzie, a kibice wściekali się na zły los. Łada nie zawojowała jednak ligowych boisk i już w następnej kolejce w Lublinie przegrała z Lublinianką II 2:4. W Starcie w świetnej formie był Janusz Zaworski, lecz drużyna jako całość prezentowała się mizernie i już po kilku kolejkach była czerwoną latarnią. Z meczu na mecz było gorzej, a punkty Start zdobywał ciułaniem remisów. Po 10 kolejkach miał na koncie 4 punkty zdobyte w czterech remisowych grach. Dopiero w 11 kolejce nasi przełamali niemoc i pokonali w Międzyrzeczu Huragan 1:0 po złotej bramce Jerzego Basińskiego zdobytej w 43 minucie. To zwycięstwo było zasługą Witolda Mazurka, który w bramce dokonywał ekwilibrystycznych ćwiczeń gimnastycznych, ale gola nie przepuścił. Kryzys klubu można było obejrzeć w prasie. Start zajmował ostatnie 14. miejsce w tabeli.
Pierwszy gol
Stal Kraśnik łowi...
1971/1972. W styczniu działacze postanowili połączyć dwa kluby Start i LZS i utworzyć Międzyzakładowy Ludowy Klub Sportowy. Miał to być klub wielosekcyjny, a opiekować miało się nim zrzeszenie LZS. Prezesem został Tadeusz Okoński. Kibice i działacze liczyli, że tak ułożony miejski sport odbuduje swoją pozycję. Przede wszystkim liczono, że piłkarze obronią ligowy byt.
W przerwie zimowej Start został jednak osłabiony. Perestaj został wcielony do wojska, Janusz Zaworski (??), natomiast Karpiński zakończył karierę. Trenerem został Marian Derkacz. Do drużyny powrócił, tak zapowiadało w „Skarbie Kibica” Tempo, Ryszard Dyjak, a z nowych graczy pojawili się: Krawiec, Łagowski, Sidor i Pidek, Haluch i Mojski. Nie było w składzie Bobryka, Henryka Mazurka. Odszedł też Janusz Koss. Start miał dwa punkty Straty do huraganu, trzy do Motoru II, cztery di Tura Milejów, pięć do Łady i Podlasia, oraz sześć do Opolanki – tej Opolanki, która awansowała dzięki Startowi i która ogrywała go bezlitośnie w Klasie O (4:2, 5:0, 3:2).
Ryszard Dyjak Napastnik. Wychowanek Startu. Kluby: Start Krasnystaw, Stal Kraśnik. Najlepszy napastnik pierwszej połowy lat 70-tych. Był liderem tabeli strzelców Klasy O w 1970 roku. Współautor awansu Startu do Klasy O (1970). Znakomity mecz z Ruchem Izbica w sezonie 1969/70 w Krasnymstawie 2:1 (1) i w rewanżu wiosną 1970 w Izbicy 2:1 (1). W jesiennej rundzie Klasy O (IV liga) strzelił wiele bezcennych goli: z Wisłą Puławy 3:1 (2), Lewartem Lubartów 2:1 (1), Unią Hrubieszów 4:0 (3). Mając 8 goli na koncie i będąc w czołówce strzelców poprosił o zwolnienie i przeszedł do Stali Kraśnik.
Pierwszy mecz Start przełożył ze względy na remont boiska. Oczywiście na zakończenie sezonu. Mogło to mieć znaczenie, bo dwa punkty mogły decydować o pozostaniu w lidze. W drugiej kolejce rewanżów Start grał w Biłgoraju i zwycięstwo mogł mocnym odbiciem psychicznym, dla walki o cel podstawowy – byt w Klasie O. PO meczu, którego dramaturgia przekroczyła wytrzymałość kibiców Start przegrał 1:2. W 47 minucie Jerzy Basiński uzyskał prowadzenie i podopieczni trenera Derkacza skutecznie bronili wyniku. W 74 minucie Jerzy Mura wyrównał, a w 84 minucie nie wykorzystał karnego. Łada nadal atakowała, a Start bronił się zaciekle liczą minuty do gwizdka. W 90 minucie Mydlak wbił dla Łady drugiego gola i kibice gospodarzy mogli się szyderczo zaśmiać z naszych: „Zamiast grać patrzyli na zegarki!”.
„Ojej, jeśli Pan Bóg jest kibicem futbolu, to nasi muszą być wielkimi grzesznikami! Taka kara!!!”.
Mecz, który miał być przełomem, stał się początkiem końca. Porażka ze Stalą II Kraśnik 1:2 (Basiński z karnego), choć Start prowadził 1:0. Do Świdnika zespół pojechał już praktycznie rozłożony psychicznie i zebrał baty 0:5. To była trzecia porażka z rzędu. Przełom miał nastąpić w meczu z Podlasiem Biała Podlaska. Znamienne były słowa reportera Tempa: „Tylko do momentu utraty bramki gospodarze byli równorzędnym przeciwnikiem dla Podlasia”. A więc drużyna psychicznie nie była przygotowana do takich ciosów. Gola strzeli Łogwiński, który pokonał Mazurka potężnym strzałem z wolnego. Po tym meczu Start miał już pięć punktów straty do przedostatniego zespołu Huraganu i osiem do dwunastego Motoru II. Szansa na uratowanie się przed spadkiem była minimalna. Może dlatego piłkarze, już bez tego balastu psychicznego zaczęli grać nieco lepiej i po czterech meczach bez punktu urwali wreszcie jeden punkt bezlitosnej dla niego Opolance remisując w Opolu Lubelskim 1:1 (Haluch), gdzie po raz któryś z kolei bohaterem został bramkarz Witold Mazurek. Kolejny mecz – z Motorem II w Krasnymstawie był pokazem indolencji naszych gwiazd. Potężna przewaga zdesperowanych zawodników, którzy chcieli odzyskać choćby minimum zaufania kibiców, zaowocowała wynikiem 0:2, po katastrofalnych kiksach obrońców. Wbili sobie nawet samobója. Na piętnaście minut przed końcem niezawodny Ludwik Antoniak strzelił kontaktowego gola, a pięć minut później doprowadził do wyrównania, a Leszek Dziełakowski nie miał nic do powiedzenia. Tak tracono kolejne bezcenne punkty. Pucharowa porażka 0:3 z Ładą była „obowiązkiem”. Dopiero w 7 kolejce rundy rewanżów Start wygrał. Sensacja wydarzyła się na boisku silnego (5 miejsce) Sygnału Lublin, a bohaterem spotkania oprócz bramkarza Mazurka był Tadeusz Sawa, strzelec dwóch goli. Ten mecz był jednak pewnie przypadkowym zwycięstwem, bo kolejne to kontynuacja serii porażek: z Unią Hrubieszów 1:2 (Basiński), Turem Milejów 1:6 (Sidor). W takiej sytuacji pokonanie mizernego, przedostatniego teamu Huraganu Międzyrzec 4:2 nic nam nie dawała. Trzy gole, w tym dwie z „jedenastek” strzelił Jerzy Basiński, jednego Antoniak., Andrzej Haluch
W Krasnymstawie można było świętować opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli. Jeszcze tylko zaległy mecz z Lublinianką (2:1) i ostatni z Chełmianką 2:5 i Start pożegnał się z Klasą O. Ligę wygrała Stal Poniatowa, przed Avią II, Lublinianką II, Chełmianką i ...Opolanką. W tabeli strzelców najwyżej uplasowali się: Jerzy Basiński 10 goli i 7 miejsce, oraz Ludwik Antoniak 10 miejsce z 8 golami.
Ale był to marny sezon!!!
„Czyżby zadziałała klątwa rzucona przez koziarzy z Izbicy po meczu w 1970 roku, kiedy to Start odebrał Ruchowi wspólny awans do Klasy O!??”.
Ruch czekał na kolejne derby powiatowe? Miały mieć dodatkowy smak! Jesień 1972. Na początek Start remisuje 3:3 z RKS Rejowiec. Później wygrywa w Poniatowej 3:0 ze Stalą II i gromi Zadrzew 3:0. Jest na drugim miejscy w tabeli Klasy A (południe). Co z tego sukcesu, jeśli na pierwszym miejscy znajduje się Ruch Izbica, który czeka właśnie na spełnienie się klątwy. Obie drużyny idą niemal łeb w łeb. Jak Start remisuje 1:1, to i Ruch 1:1. Wreszcie 1 października dochodzi do „świętej wojny” w Krasnymstawie. Tego dnia miasto w godzinie meczu wymiera. Start wygrywa 4:1, a kibice świętują do późnych godzin porannych.
Na koniec rundy jesiennej Start jest na drugim miejscu – za Stalą II Poniatowa, z tą samą ilością punktów.
Wiosenną rundę 1973 piłkarze już w Klasie A rozpoczęli od 3:0 z RKS Rejowiec. Później było jeszcze lepiej. Z jedenastu spotkań Start wygrał aż osiem, między innymi: 7:0 z Famegiem Zwierzyniec, 7:2 z LKS Modliborzyce, 6:1 z Sanną Zaklików. Trzy remisy: z Zadrzewiem Zawadówka 1:1, Ruchem Izbica 0:0 (cienka zemsta!) i Janowianką Janów Jubelski 2:2 dały zespołowi pierwsze miejsce w tabeli i awans do klasy okręgowej. Drugi w tabeli Zadrzew zanotował 8 punktów mniej. Trenerem tego zespołu był Józef Orkiszewski, a jego barwy najczęściej reprezentowali wówczas: Witold Mazurek, Jarzy Zaworski, Józef Majdan, Roman Kokotowski, Adolf Kaczmarek, Waldemar Miller, Andrzej Sidor, Jerzy Basiński, Ludwik Antoniak, Jerzy Furgała, Waldemar Mojski, Zbigniew Mandziak, Bogdan Słupianek, Tadeusz Sawa, Roman Zdun, Andrzej Haluch.
Start nie przegrał żadnego meczu notując 16 zwycięstw i 6 remisów. Stosunek goli 67-16.
Stanisław Karpiński od czterech lat był kapitanem drużyny. W 1973 roku kończył karierę i nie grał przez cały sezon, niemniej miał udział w powtórnym awansie Startu do Klasy O.
Wspomina:
- To był mój 20 sezon ganiania po boiskach. Zaczynałem jako 15 latek w 1954 roku, pamiętnym, bo Krasnystaw był wówczas na ustach piłkarskiej Lubelszczyzny. Strasznie przeżyliśmy dyskwalifikację po „wyczynach” Franka Buchta bardziej znanego jako „Złota nóżka”. Przez te 20 lat z przerwą na służbę wojskową na przełomie lat 50-tych i 60-tych rozegrałem na pewno ponad 500 spotkań. Dzięki pomocy prezesa Henryka Bijaty podjąłem pracę w Powiatowej Radzie Narodowej i była to nagroda za postawę na boisku. Dzisiaj w wielu klubach jest podobnie bo praca jest dla piłkarzy również nagrodą za boiskowe osiągnięcia. Byłem lewym obrońcą, toteż rzadko strzelałem bramki, ale raz pozwolono mi strzelić karnego. To było w wygranym meczu z Janowianką. Pamiętam świetnych trenerów: Skoneckiego, Hernika, Żurawskiego, Steinmetza, Wesołowskiego i Orkiszewskiego. Na boisku doskonale rozumiałem się z kolegami z obrony: Jankiem Kowalczykiem, Januszem Perestajem, oraz Romanami – Kokotowskim i Gołąbkiem.
Tej jesieni jeszcze inny fakt pewnie zadowolił zawodników Startu. Z Klasy O spadła Opolanka Opole Lubelskie.
Jednocześnie znakomicie poczynali sobie nasi gracze w Pucharze Polski, awansując aż do ½ finału na szczeblu województwa lubelskiego. Byli więc w czwórce najlepszych zespołów tej rywalizacji, eliminując po drodze kilka wyżej notowanych przeciwników. Start pokonał Tomasovię 3:1, Fameg Zwierzyniec 4:0, trzecioligową Avię Świdnik 1:0, wreszcie także trzecioligową Wisłę Puławy 4:2, a rozstrzygając zawody już w pierwszych 45 minutach, kiedy to gospodarze wpakowali gościom trzy gole, nie tracąc ani jednego. Bramki w tym spotkaniu strzelili: Ludwik Antoniak 2, Jarzy Basiński i Tadeusz Sawa.
W Krasnysmstawie zapanowała wielka radość, Start był o krok od sprawienia wielkiej niespodzianki w historii startu w Pucharze Polski. Jego przeciwnikiem w walce o finał był rezerwowy zespół Avii Świdnik, a więc Avia II. Oczywiście ów rezerwowy team trzecioligowców wzmocnił się kilkoma graczami wcześniej wyeliminowanymi przez Start, na co zresztą prawie zawsze zezwalały przepisy PZPN. Start zagrał znakomity mecz i o mały włos a pokonałby Avię II. Jeszcze przy stanie 0:0 nie wykorzystali kilku wybornych okazji. Tymczasem jedna z kontr Avii zakończyła się przypadkowym strzałem późniejszego gwiazdora Lucjana Oskroby. Marzenia o finale zostały brutalnie przerwane. Pech!!! Nie pomogła rewelacyjna forma bramkarza Jerzego Zaworskiego.
W akcji Jerzy Zaworski.
Jesienią 1973 Start „wystartował” po raz kolejny w rozgrywkach klasy okręgowej (wcześniej grał w tej samej klasie, lecz zwała się ona Ligą Okręgową). W hierarchii cyfrowej była to nadal lokalna IV liga. Podobnie jak podczas pierwszego pobytu Startu w tej klasie na inaugurację przeciwnikiem naszych była Wisła Puławy. Po „złotej bramce” Andrzeja Sidora gospodarze wygrali 1:0, a kibice uwierzyli, że mają drużynę na poziomie rywalizacji w czołówce tabeli. Szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Z Sygnałem Lublin Start przegrał 0:2, a z Lublinianką II 1:2. Później sensacyjnie odebrał punkty liderowi rozgrywek Chełmiance (0:0), co zepchnęło Chełmiankę pierwszego miejsca. Kiedy kibice solennie stęsknili się za kolejnym zwycięstwem, nadeszła sensacyjna wiadomość z Kraśnika – Start ograł Stal 2:1 po bramkach Stanisława Horeckiego i Jerzego Furgały. Cóż to był za mecz! Przecież jeszcze niedawno Furgała trenował w Kraśniku i miał być w przyszłości podporą Stali.
- Pewnego wieczoru przyszedł do mnie do hotelu jeden z gwiazdorów Stali i powiedział, że my jesteśmy jeszcze młodzi i mamy czas na wielką piłkę – wspominał po latach kraśnicki epizod Jerzy Furgała. – Zrozumiałem, że nie przebiję się przez tamtejszy „układ”.
Dwa do jednego w Kraśniku po strzałach Stasia Horeckiego, młodszego brata niedoszłej gwiazdy Stali Ryszarda Horeckiego i Furgały. A więc gwiazd powiatu Krasnystaw. - Kto nie zaznał smaku tak słodkiej zemsty piłkarskiej, ten niewiele wie o grze w futbol – mogli mówić nasi napastnicy. Takie mecze mają różne oblicza i kulisy, niemniej zawsze są trwałym fragmentem piłkarskiej przekory. – Nie chcieliście mnie, to teraz macie! Po latach, kiedy wielki futbol zawładnął kanałami telewizji światowych, podobnych przypadków będzie więcej, a szlagierowym przykładem jest „niechciany” w Barcelonie Walijczyk Mark Hughes. Po odejściu z Nou Camp znalazł się w Manchesterze United. Do finału Pucharu Zdobywców Pucharów awansowały FC Barcelona i Manchester United. „Czerwone diabły” z Old Trafford wygrały 2:0, a oba gole wbił Mark Hughes. – Na pohybel frajerom! – mógł wznieść szampański toast Hughes. – Na pohybel kraśniczakom! – mogli śpiewać w drodze powrotnej z Kraśnika po meczu ze Stalą piłkarze Startu z Furgałą i Horeckim na czele.
I niech nikt nie mówi, że takie porównanie jest nie na miejscu, bo nie można porównywać tak przepastnego poziomu wyczynów. Guzik prawda! Takie zdarzenia tworzą historię piłki zarówno w wymiarze kamer telewizji satelitarnych jak i na boiskach A klasy czy III ligi. Wyzwalają wśród kibiców takie same emocje i namiętności.
Kiedy piłkarze dojechali do Krasnegostawu, rozpytywani o wynik powiedzieli, że przegrali 1:2. Kibice byli zadowoleni, że tylko 1:2, bo spodziewali się pogromu. Następnego dnia rano, czytając relację z meczu w gazecie, przecierali oczy ze zdumienia. Pomstowali też w duchu na kumpli za to „słodkie” oszukaństwo. No i przede wszystkim byli dumni.
Znani z meczów ze Startem Krasnystaw: Ryszard Ochodek i Jerzy Andrzejewski w Broni Radom. Ze Startem grali w barwach Stali Poniatowa i Motoru oraz AZS Biała Podlaska.
Dwanaście punktów zdobytych jesienią i dwunaste miejsce w tabeli. W pamięci kibiców utkwiły inne spotkania, choćby z Traveną Trawniki, rozegrane w 9 kolejce w Krasnymstawie. Oto jak padały gole: 0:1 Mirecki (36), 0:2 Wróbel (37), 1:2 Sawa (65), 2:2 Sawa (67), 2:3 Młynarski (80), 2:4 Marzec (82). Dwubramkowe seriale minuta po minucie, ale obrona Startu została rozbrojona. W kolejne rundzie Start zremisował z Motorem 1:1 po golach Chachuły w 52 minucie i Sawy w 62. W Motorze brylowali: Wiater, Kozłowski i Chachuła, w Starcie dotychczasowych bombardierów wyręczał Sawa. W Biłgoraju Łada przegrała ze Startem 1:3 (bramki: Sidor 2, Sawa – czwarty kolejny gol w lidze). Ludwik Antoniak w meczu z Unią Hrubieszów (2:1) strzelił dwie bramki z karnych. Był w tym elemencie gry bezbłędny. Kibice żałowali spotkań przegranych, na przykład z Lublinianką Ib 1:2. Wśród gości czołowe role odgrywali: Wideński, Kasprzyk, Tosiek, Zientak i Bakalarczyk. Zresztą uznanych i niedoszłych gwiazd futbolu kibice Krasnegostawu oglądali stale. W meczu z Tomasovią w zespole gości grał Marian Kopczan, później zawodnik Avii Świdnik i Toronto Falcons w Kanadzie (grał tutaj przed nim sam Eusebio). Grał też wówczas w Tomasovii Józef Kirsz, który do piłkarskiej kariery startował razem z Włodzimierzem Lubańskim (w Piaście Gliwice) W Stali Kraśnik brylował Andrzej Pop, w Unii Hrubieszów bracia Lebiedowiczowie, w Stali Poniatowa Mieśniak, Ochodek, Dębiński i Sola.
Pechowe porażki z drużynami dolnych rejonów tabeli okazały się znamienne.
Start raz wygrywał, raz przegrywał, a kibice miłość do swoich graczy zaczęli dzielić z namiętnościami wobec reprezentacji narodowej. Przecież w październiku Polska zremisowała na Wembley z Anglią 1:1 i wywalczyła awans do finałów Mistrzostw Świata. Łąki, klepiska, błonia, byle jakie place do gry zapełniły się dziećmi i młodzieżą. Każdy chciał iść w ślady Lubańskiego, Deyny i Tomaszewskiego. A w „Sportowcu” ukazał się felieton Jerzego Górzańskiego, który cytował list kibica piłki z Krasnegostawu. Cytuję i ja. Bo czyta się go z wielką przyjemnością i ...żalem, że jego treści nikt w Krasnymstawie nie spopularyzował. Cytat: ...Panie redaktorze, nie jesteśmy wcale tacy naiwni, żeby nasz sukces na Wembley rozpatrywać jedynie jako zwycięstwo jedenastki orłów nad jedenastką lwów. My przed wszystkim udowodniliśmy, że mamy ciekawsze życie towarzyskie, że nasze mieszkania są otwarte prawie dla każdego. Anglicy zamknięci w swoich lodowatych domach, uzbrojeni w śmieszną dewizę: my house is my castle, ponieśli także klęskę na gruncie towarzyskim. Proszę zauważyć: ile było takich sytuacji, kiedy Anglicy wciąż potykali się o siebie, przewracali na polu karnym, jak gdyby po raz pierwszy mieli ze sobą do czynienia. Gdy tymczasem nasi sprawiali wrażenie ludzi świetnie siebie znających, zaprzyjaźnionych, takich co to przed chwilą spotkali się na imieninach czy też na innym bankiecie. Byliśmy świadkami zwycięstwa biesiady nad fanfaronadą zamkniętych w czterech ścianach zachodnich konsumentów”.
Nic dodać, nic ująć. Może jedynie to, że Anglicy tak po prawdzie, to nigdy nie mieli wielkiej piłkarskiej drużyny narodowej. Mistrzostwo Świata zdobyli bez grania eliminacji, na swoich boiskach, a i to z wydatną pomocą grupy sędziów, w newralgicznych meczach z Argentyną 1:0 (usunięcie Rattina) i w finale z Niemcami (słynna bramka w dogrywce, której nie było). A gdy już jechali na finały, to zwykle lał ich kto chciał z Amerykanami wzmocnionymi haitańskimi uchodźcami na czele (1950 rok 0:1 po golu Larry’ego Gaetjensa).
No ale dobrze, że tak świetnie się promowali, bo tym większy był nasz sukces na Wembley. Bo setki tysięcy dzieci w Polsce zaczęło uprawiać futbol... Każdy skutek ma swoją przyczynę, a przyczyna rodzi nowe skutki. Wembley otworzyło nam drzwi na salony światowego futbolu. Otrzepało z kompleksów...
Tadeusz Okoński jako sędzia zapasów.
W 1973 roku w Krasnymstawie dokonano też wyboru nowego włodarza miasta. Został nim Tadeusz Okoński, wówczas przewodniczący Rady Powiatowej Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej. Wcześniej był działaczem Związku Młodzieży Wiejskiej, ale przed wszystkim był też etatowym sekretarzem Rady Powiatowej Ludowych Zespołów Sportowych. Znał więc problemy sportu od podszewki, był związany emocjonalnie ze sportem. Działacze liczyli więc na wszechstronną pomoc dla ambitnych sportowców uprawiających różne dyscypliny w klubie Start. Tym bardziej, że w swojej karierze Tadeusz Okoński był też prezesem Startu. W nawale obowiązków zrezygnował z prezesowania klubem, a jego miejsce zajął Józef Madeja.
Wiosna 1974 roku to pełna mobilizacja. Liczono na uratowanie się przed spadkiem. Zespół był właściwie przygotowany zarówno psychicznie jak i fizycznie. Odniósł aż siedem zwycięstw pokonując między innymi: Sygnał Lublin 2:1 (Mojski, Furgała), Chełmiankę 1:0 (Antoniak), Tomasovię 1:0 (Furgała), Unię Hrubieszów na wyjeździe 3:2 (Furgała, Sidor, Antoniak, Avię II 2:0 (Antoniak 2), Tura Milejów 3:0 (Antoniak, Mojski, Furgała), Ładę Biłgoraj 2:0 (Mojski 2 i skuszony przez niego karny). Los Startu zawisł na przysłowiowym włosku. Polski Związek Piłki Nożnej wymyślił kolejną reformę rozgrywek centralnych. Gdyby do II ligi awansowała Wisła Puławy, która miała pewne szanse, to Start mógł się utrzymać. Niestety, Wisła nie awansowała i Start jako czwarty zespół musiał pożegnać się z klasą okręgową. Miał najgorszy bilans bramkowy w porównaniu z drużynami mającymi po 28 punktów, czyli tyle co Start – Sygnał Lublin 39-46, Tomasovia 27-33, RAKS Biała Podlaska 36-37. Bilans Startu wynosił 35-47.
Miłośnicy „gdybania” zaraz zaczęli szukać tego zgubionego punktu, który mógł uratować Start przed degradacją. Mówili o porażce jesienią z Traveną, o pechowej porażce ze Stalą Kraśnik 1:3 (1:1) i kilku innych. Tego roku to gracze z Kraśnika rozprowadzili ostatnie kolejki, decydując o ostatecznym układzie tabeli. W ostatnim spotkaniu Stal, która grała o „pietruszkę” w Białej Podlaskiej z RAKS-em, prowadziła do przerwy 2:0. Nawet remis powodował, że to RAKS spadał z ligi, a Start by w niej pozostał. Ale „chłopaki” z Kraśnika dali sobie wbić w drugiej połowie gry trzy gole i RAKS wygrał 3:2!!
Oto co napisał reporter „Sztandaru Ludu”:
„Wyraźnie lepszy zespół gospodarzy stracił do przerwy dwa gole i nic nie wskazywało na to, by miał jakiekolwiek szanse w tym meczu. Po zmianie stron jednak, strzały Kazimierczaka (60), Weja (75) i Stańczuka (85 min z karnego) przesądziły losy meczu. Bramki dla gości strzelił w 2 i 3 minucie Szmerło.
W Krasnymstawie wiedziano jedno – w przerwie w szatni gości musiały się dziać ciekawe rzeczy... Jeśli myśleli, że Kraśnik im odpuści to się zawiedli, no i w przerwie trzeba było negocjować. Oj, panowie z Kraśnika postraszyli działaczy RAKS. Ten Sz. to cwaniak, ale jednak wychowanek sąsiada zza miedzy Victorii Parczew...
W lipcu odbyły się Igrzyska Młodzieży w Warszawie. Młodziutkich piłkarzy trenowali Grzegorz Budzyński i Stanisław Piekutowski. Do kadru Lublina powołany został między innymi utalentowany bramkarz Startu Krasnystaw Tomasz Pomian. Lublin w drodze do finału zremisował z Łodzią 2:2 i wygrał z Kielcami 1:0. W finale wygrał z Katowicami 1:0, a bohaterem zawodów był nie kto inny tylko 15-latek z Krasnegostawu Tomasz Pomian. Z Kielcami grał na bramce, w finale z Katowicami szalał na lewym skrzydle siejąc strach w obronie przeciwników. Jego precyzyjne centry na pole karne przyczyniły się do zdobycia złotego medalu. Tomek był już wówczas w podstawowym składzie Startu i grywał w zespole seniorów. Piętnastolatek w bramce seniorów! To była sensacja w skali województwa. Szkoda, że niewielu piłkarzy z ówczesnej ekipy trampkarzy Lublina, zdobyło później ligowe szlify. Jacek Figiel, talent na miarę Deyny – jak pisali dziennikarze – wprawdzie grał w Motorze, ale niczego wielkiego nie osiągnął. Stosunkowo największą klasę osiągnął Krzysztof Wójtowicz, który występował w I lidze w barwach Motoru. Inny złoty medalista Igrzysk, Ryszard Borowiec był zawodnikiem II-ligowej Avii Świdnik. Po latach Pomian i Borowiec spotkają się w Krasnymstawie, kiedy to w 2006 roku do Startu trafi syn Ryszarda, Marcin Borowiec.
Jesienią Start rozpoczął boje w A-klasie „Południowej”. Jeszcze przed rozpoczęciem rundy doszło do sprawdzenia możliwości w derby powiatu z Ruchem Izbica. W towarzyskiej rozgrywce rozegranej w Izbicy lepszy był Star, który wygrał 3:2, a bramki strzelili: Furgała, Basiński i Siedlaczek, oraz Horecki dla Ruchu. Kiedy w Izbicy przeczytano relację z meczu, wśród kibiców zawrzało!! Już następnego dnia dziennik musiał prostować wiadomość: „To Ruch wygrał a nie Start!” – to tytuł sprostowania. „Prawdziwa święta wojna rozpoczęła się dopiero wówczas, kiedy w Izbicy dowiedziano się o relacji z meczu. To nie Start wygrał, lecz Ruch. Wynik 3:1, a wszystkie gole dla gospodarzy wbił Ryszard Horecki. Honorowe trafienia dla Startu uzyskał Furgała!! Ot, jakiś dowcipniś zakpił sobie z graczy i podał telefonicznie fałszywy wynik.
Właściwe derby w mistrzowskiej rozgrywce rozegrano 2 listopada. Start był już liderem klasy „A”, natomiast Ruch okupował zaledwie 10 miejsce. Wygrał Start 4:0 i umocnił się na czele tabeli. Imponujący stosunek bramek Startu (24:3) był zasługą nie tylko napastników, ale przede wszystkim bramkarza i obrońców. Kilkanaście spotkań i tylko 3 przepuszczone gole – taki był dorobek piętnastolatka Startu. Super talent bramkarski!
Do licha! Dlaczego ten chłopak nie trafił do I, a przynajmniej II ligi i nie zrobił wielkiej piłkarskiej kariery?
Mówi Tomasz Pomian:
- Wcześnie zacząłem grać w zespole seniorów, rozgrywałem mnóstwo gier, młody organizm w końcu zaczął się buntować. Gnębiły mnie kontuzje, przechodziłem operacje łąkotki, a w końcu trzeba było pomyśleć o życiowej stabilizacji. Być może byłem zbyt odważny w polu karnym i kilka razy miałem złamane palce rąk. Jednocześnie ciągle walczyłem dla dobra drużyn w których grałem. Wiem, że zakończenie dobrze zapowiadającej się kariery w wieku 21 lat mogło być dla wielu szokiem. Taki już piłkarski los.
Maciej Szczęsny i Tomasz Pomian jako ojdboje…
Rzeczywiście kariera Tomasza Pomiana to fascynujące lata przygody z małą, większą i wielką piłką. To wreszcie pierwszy reprezentant Startu Krasnystaw, który założył koszulkę z białym orłem. Swego rodzaju fenomen.
Na inaugurację wygrał 2:0 z Rudą Hutą (dzisiaj Hutnikiem). Później rozpędzał się coraz szybciej i na finiszu rundy zajmował pierwsze miejsce mając na koncie 21 punktów i wyprzedzał Ładę Biłgoraj o dwa punkty. Z Ładą Start przegrał też jedyny mecz w tej rundzie.
Wiosną 1975 roku Start przegrał tylko dwa spotkania: z Tęczą Kraśnik 0:1 i Stalą II Poniatowa 1:3. Nie miał litości szczególnie wobec beniaminka z Rudej Huty gromiąc go u siebie 10:0. Na mecie Start uzyskał 39 punktów i stosunek goli 63:19. Oczywiście zdobył kolejny awans do klasy okręgowej i oczywiście ponownie przemianowanej – tym razem na Klasę Międzypowiatową??. Ten awans był „dziełem” Józefa Orkiszewskiego i jego teamu w składzie: Tomasz Pomian, Zbigniew Zielonka, Andrzej Raczkowski, Roman Kokotowski, Bogdan Słupianek, Waldemar Miller, Adolf Kaczmarek, Waldemar Mojski, Henryk Sieńczyk, Jerzy Basiński, Stanisław Karpiński, M... Kowalczyk, Andrzej Sidor, Zbigniew Siedlaczek i Jerzy Borkowski. Oprócz pierwszego miejsca w tabeli, Start zajął też pierwsze miejsce w punktacji dżentelmenów, mając zaledwie 6 punktów karnych.
Waldemar Miller
Tego roku Marian „Mariańcio” Wiśniewski miał niewiele okazji do zastosowania swojego legendarnego przekleństwa: „Oj ty jojno”!
„O ty jojno!”
Jesień 1975. Józefa Orkiszewskiego na stanowisku trenera zastąpił Janusz Zaworski. Na inaugurację gry w Klasie „Międzywojewódzkiej” (w gradacji cyfrowej może III, może IV lidze) Start przegrał u siebie ze Stalą Poniatowa 2:4, choć prowadził do przerwy 2:1 po efektownych bramkach Ludwika Antoniaka.
Kolejne nominacja spadła na Tomka Pomiana, otrzymał powołanie na zgrupowanie w Słubicach, gdzie reprezentacja polskich „Orlików” trenowana przez Marka Janotę, przygotowywała się do międzynarodowych rozgrywek. Razem z nim do turnieju w Duszanbe przygotowywali się: Fronczak (Radomiak), Figiel (Motor), Jędrzejewski (Arkonia), Łakomiec (Granat Skarżysko), Łukasik (Avia Świdnik), Piekarczyk (Górnik Czerwionka), Czerniawski (ŁKS), Grudzień (Diora Dzierżoniów), Zemełko (Hutnik Kraków), Sieradzki (Polonia Warszawa), Hutka (Górnik Zabrze), Hus (Stal Rzeszów), Nocko (Śląsk Wrocław), Dorobek (Legia Warszawa), Iwan (Wanda Kraków) Król (Polonia Bytom). Z różnych powodów nie uczestniczyli w zgrupowaniu Dudka (Wisła Kraków) i Kajrys (Ruch Chorzów). Wielu z tych piłkarzy zrobiło później duże kariery, a dorobku Andrzeja Iwana, prawdziwym kibicom nie trzeba przypominać.
Tomasz Pomian
W podsumowaniu roku kalendarzowego młody bramkarz Startu Krasnystaw znalazł się w złotej dziesiątce najlepszych sportowców województwa lubelskiego LZS. Wydarzenie bez precedensu, bo piłkarze LZS rzadko trafiali do plebiscytowych list. Tomasz Pomian otrzymał ponad 18 tysięcy głosów i wyprzedził wielu mistrzów maty, kolarzy, zapaśników, lekkoatletów i ciężarowców.
Niestety, tylko cztery zwycięstwa były na koncie drużyny przed zimową przerwą. Start wygrał z Lewartem 4:0 (Mojski 2, Antoniak, Sidor), Traveną 1:0 (Basiński), RAKS-em Biała Podlaska 2:1 (Antoniak, Furgała) i Hetmanem Zamość 2:1 (Sidor, Siedlaczek). Na półmetku Start był na 15 miejscu i zima zapowiadała się niezbyt radośnie. Jedynym jaśniejszym punktem była gra Ludwika Antoniaka, autora 5 goli. Był nadal najskuteczniejszym napastnikiem zespołu.
Piłkarze Zaworskiego mieli jednak kompleks obcego boiska. Tej jesieni nie zdobyli na wyjeździe nawet jednego punktu. Na osłodę pozostawał fakt, że w Lidze Dżentelmenów zajęli pierwsze miejsce.
„Dżentelmeni dżentelmenami, ale wolelibyśmy, aby nerwy od czasu do czasu chłopakom puściły i grali na pełnych obrotach” – komentowali kibice. – „Niech nie będą dżentelmenami i maminsynkami, tylko zdobywają punkty. Nawet jak trzeba będzie kogoś po drodze potrącić”.
Wiosną 1976 roku Start miał za zadanie obronienie ligowego bytu za sezon 1975/76. Niestety, po raz kolejny okazało się, że są to tylko marzenia. Już na inaugurację piłkarze otrzymali psychicznego „kopa” w postaci kompromitującej porażki na własnych śmieciach ze Stalą Poniatowa 1:9. Kolejne spotkania nie były lepsze – Start pokonał tylko Unię Hrubieszów i trzykrotnie zremisował: z Avią II Świdnik 0:0, Sygnałem Lublin 0:0 i Hetmanem Zamość 2:2. Klasa Międzywojewódzka okazała się zbyt komfortowym salonem piłkarskim dla naszych zawodników. Spadli niżej z kretesem, zdobywając tylko 14 punktów przy stosunku goli 21:81. Nikłym pocieszeniem był fakt, że najlepszy zespół tej klasy mógł rywalizować w barażach o II ligę (?). Jedynym miłym akcentem sezonu był fakt posiadania w składzie kadrowicza, wszak Tomasz Pomian nadal występował i trenował w reprezentacji juniorów.
Kadrę Startu w tym sezonie tworzyli: Tomasz Pomian, Adolf Kaczmarek, Roman Kokotowski, Jerzy Furgała, Waldemar Miller, Zbigniew Siedlaczek, Bogdan Słupianek, Andrzej Raczkowski, Jerzy Basiński, Waldemar Mojski, Ludwik Antoniak, Andrzej Sidor, Krzysztof Miś, Stanisław Karpiński, Jerzy Borkowski, Zbigniew Zielonka, Marek? Kowalczyk, .... Bandyga , ...Fornal.
Bogdan Słupianek
Jesienią 1976 nasi rozpoczęli ponownie w Klasie Międzywojewódzkiej. Tak, to nie pomyłka – spadli z Klasy Międzywojewódzkiej do... Międzywojewódzkiej. Jak to możliwe?? Ano po reformie administracyjnej kraju trzeba było zmienić strukturę rozgrywek, dostosować ją do potrzeb geograficznych i ambicji działaczy lokalnych. Powołano do życia Klasę Międzywojewódzką Chełmsko-Zamojską. Obok Startu znalazły się w niej tak znane ekipy jak: Hetman Zamość, Włodawianka, Unia Hrubieszów i Łada Biłgoraj. W pierwszej rundzie Start zajął wysokie 5 miejsce strzelając 14 goli i tracąc 13. Było więc nieźle, ale obawy przed rundą rewanżową potęgowała sytuacja w klubie. Po raz kolejny nie za dobrze było w finansach...
Asy ekipy połowy lat 70-tych: Andrzej Raczkowski, Krzysztof Miś, Jerzy Basiński, Jerzy Furgała, Tadeusz Kulczyński. Leżą: Dariusz Poniedziałek i Jarzy Zaworski.
Wiosną 1977 piłkarze przystąpili do rozgrywek spokojni o ligowe bytowanie. Niestety, spisywali się coraz gorzej. Spadli na 10 miejsce w tabeli wyprzedzając tylko Tomasovię II Tomaszów Lubelski. Pośrednio także Start Pawłów, zespół z niewielkiej wsi koło Chełma, któremu tak samo jak szybko zamarzyła się gra z potentatami lokalnej piłki, tak samo szybko się znudziła –po pierwszych sromotnych porażkach Start Pawłów wycofał się z rozgrywek.
Sezon można było podsumować krótko – siermiężna walka o ...nie wiadomo co!!
Bo jesienią 1977 roku Klasa Międzywojewódzka Chełmsko-Zamojska została podzielona na dwie grupy: Chełmską, w której miał grać Start, oraz Zamojską. Klasę Międzywojewódzką Chełmską tworzyło zaledwie 8 zespołów. Tak więc piłkarze uraczyli w jednym sezonie kibiców zaledwie czterema spotkaniami u siebie, a w rewanżach tylko trzema. Emocji było więc jak na lekarstwo.
1977/1978. Ostatecznie Start zajął na wiosnę drugie miejsce w tabeli Klasy Wojewódzkiej (chełmskiej), ustępując miejsca Włodawiance Włodawa. Zdobył 21 punktów oraz osiągnął stosunek bramek 51:19.
Miejsce w tabeli pozornie nie miało znaczenia, ale szybko okazało się, że będzie kolejna reforma rozgrywek. Tak więc drugie miejsce w tabeli okazało się być awansem do Klasy Międzyokręgowej.
Jesienią 1978 reforma stała się faktem. Dla zwiększenia zainteresowania kibiców utworzono Klasę Międzyokręgową. Do drużyn województwa lubelskiego przyłączono kilka z województwa siedleckiego, które to województwa miało własny okręg piłkarski.
Zapowiadały się pasjonujące rozgrywki i ciekawa konfrontacja umiejętności. Szczególnie interesująco zapowiadały się mecze z drużynami województwa siedleckiego: Wilgą Garwolin, Mazovią Mińsk Mazowiecki.
Wiosna 1979. Start w Klasie Międzyokręgowej. Oprócz wymienionych już zespołów z siedleckiego w nowej lidze wystąpiły drużyny: Budowlani Lublin, Motor II Lublin, Wisła Puławy, Stal Kraśnik, Stal Poniatowa (z lubelskiego), Unia Hrubieszów, Łada Biłgoraj, Roztocze Szczebrzeszyn (zamojskie), oraz Chełmianka Chełm, Włodawianka (chełmskie).
Start rozpoczął źle, by nie powiedzieć wręcz beznadziejnie.
Legendarna fotka z "Morza i ziemi". Start przed meczem w latach 50-tych.
POTOMKOWIE PIONIERÓW
W kwietniu 1979 roku klub odwiedził Jerzy Rybiński, popularny reporter „Piłki Nożnej”, która była wówczas organem Polskiego Związku Piłki Nożnej, kłopotach i nadziejach klubu rozmawiał z wiceprezesami klubu: Marianem Siedlaczkiem i Józefem Madeją. Tekst zatytułował „Potomkowie pionierów”, a jego ilustracją był proporzec klubowy z napisem „Pierwszy klub sportowy w Polsce Ludowej”...
Cytat:
Nie wiem ilu uczestników popularnej imprezy organizowanej przez „Sztandar Młodych” pod nazwą „Mistrzostwa Polski Kibiców”, potrafiłoby odpowiedzieć na pytanie: kiedy i gdzie powstał pierwszy w Polsce Ludowej po wyzwoleniu klubu sportowy? Przypuszczam, że nie wiedzą tego nawet specjaliści, którzy opracowują najnowszą historię sportu polskiego. Próżno bowiem wertowałem wydaną w 1975 roku „Księgę Sportu Polskiego 1944-1974”. Owszem jest i o WTW, WTC, Cracovii, Wiśle, Polonii, Warcie, o rodowodach najstarszych polskich klubów, które powstały sześćdziesiąt, a nawet sto lat temu. A przecież po wyzwoleniu nie tylko reaktywowano przedwojenne organizacje sportowe, ale i zakładano nowe.
Tymczasem w Krasnymstawie (obiektu sportowego korzystają także szkoły. woj. chełmskie) istniej do dziś Zakładowy Klub Sportowy Start 1944, który na swoich proporcach posiada napis: Pierwszy Klub Sportowy w Polsce Ludowej”. Założony został 3 sierpnia 1944 roku, a w dwa dni później jego drużyna piłkarska rozegrała mecz z jednostką Armii Czerwonej, która wyzwoliła to miasto. Przechodził różne koleje, reorganizacje, należał kolejno do LZS, Ogniwa, Spójni, aż wreszcie aktualnym jego patronem są zakłady Wyrobów Sanitarnych (FS Chemik). Dziwna jest zaiste ludzka pamięć, a właściwie niepamięć. Pionierzy, którzy w pierwszym okresie czasu kładli podwaliny pod odradzający się sport polski, działają w zapomnieniu i walczą o swoją egzystencję. Z daleka stadion robi przyjemne wrażenie: teren rozległy, ogrodzony. Jednak jeśli przyjrzeć się z bliska widać, że obiekt jest zaniedbany, właściwie bez zaplecza. Nie ma boiska treningowego. Pawilon – to za wielkie słowo na określenie budynku (barak nie barak), gdzie w malutkim pomieszczeniu mieści się sekretariat, administracja i zarząd klubu. Nie ma właściwie szatni ani natrysków, nie mówiąc już o saunie.
Wiceprezesi Startu Marian Siedlaczek i Józef Madeja są mimo wszystko optymistami. A tych „mimo” jest bardzo dużo aż za wiele. Stadion, jedyny zresztą w tym 16-tysięcznym mieście, należący do Miejskiego Ośrodka Sportu jest od dwóch lat w permanentnym remoncie. Teraz też płyta boiska piłkarskiego nie nadaje się do właściwego przeprowadzania meczów. Co roku we wrześniu odbywają się tutaj ogólnopolskie dożynki chmielowe „Krasnostawskie Chmielaki” Impreza na pewno potrzebna. Występują zespoły regionalne i kapele, po płycie mkną zaprzęgi konne, przesuwają się barwne korowody taneczne. Po tym widowisku piłkarze mają trudności z ponownym przystosowaniem boiska do gry. Zrozumiałe, że z jedynego
Józef Madeja
Nic więc dziwnego, że potomkowie pionierów kupują aktualnie ostatnie miejsce w tabeli rozgrywek szczebla makroregionalnego. Nie są oni oczkiem w głowie władz nawet swego własnego klubu. Sekcja wiodąca to zapasy, mające w swym dorobku wiele osiągnięć. To bardzo dobrze, ale i zapaśnicy pracują w prymitywnych warunkach. Marzeniem jest sauna, a potrzebą minimum dla wszystkich choćby natryski z ciepłą wodą.
- Nie mamy warunków aby awansować – mówią wiceprezesi. – Nastawiliśmy się na szkolenie młodzieży. Bazujemy na zespole szkół zawodowych. W mieście są poza tym trzy szkoły średnie i zespół szkół rolniczych. Cały budżet na ten rok zamyka się sumą 1 800 tysięcy złotych. Składają się na to przede wszystkim dotacje zakładów pracy, które zresztą wpływają do kasy klubowej dość opornie. Nie możemy więc objąć szkoleniem większej liczby młodzieży piłkarskiej. Trzy czwarte budżetu przeznaczamy na sekcję zapaśniczą. Sekcja piłkarska posiada cztery drużyny; poza pierwszym zespołem są juniorzy, juniorzy młodsi i młodzicy. Razem około 100 zawodników.
- Jak sobie dajecie radę? – pytam. – Przecież utrzymanie 1000? piłkarzy kosztuje. Szkolenia, sprzęt, wyjazdy na mecze...
- U nas obowiązuje inna taryfa niż w klubach ligowych. Poza dietą 40 zł lub wyżywieniem dziennym 70 zł na wyjazdach, opłacamy zawodnikom obiady w szkole, jako dożywianie. To wszystko.
Przez wysokie okno sekretariatu klubowego patrzę na boisko. Myślę w tej chwili o karcie piłkarza, o transferach i aferach. Rozmowa nie klei się. W pewnym momencie stwierdzam, że nie wiem o co pytać. Przypominam sobie mimo woli cykl drukowany na łamach naszego tygodnika: "Dialog z klubem”. Uczestniczyłem w rozmowach z Lechem Poznań, Zagłębiem Sosnowiec, GKS Tychy. Dialog był wartki, okrągły, nawet gdy poruszaliśmy drażliwe problemy. Teraz zastanawiam się czy to wszystko było szczere.
Moi rozmówcy są spokojni, opanowani i rzeczowi. Nie oznacza to wcale, że zrezygnowani i pasywni. Wprost przeciwnie, odnajduję w nich prawdziwych entuzjastów piłkarstwa. Mówią o swojej pracy społecznej otwarcie i szczerze.
Trzymam w ręku wręczony mi przed chwilą proporczyk. Czytam: ZKS Start 1944 – pierwszy klub sportowy w Polsce Ludowej...
JERZY RYBIŃSKI
Trzy miesiące później reportaż o Starcie Krasnystaw drukuje „Sportowiec” bodaj najlepsze pismo sportowe w Polsce XX wieku. Tytuł „Było słonecznie” przywołuje po raz kolejny w pamięci mecz z 1944 roku, z piątku 3 sierpnia, kiedy to o godzinie 17.00 sędzia dr Gładkowski rozpoczął mecz z reprezentacją Armii Radzieckiej. Jacek K. Mleczko otrzymał bezcenne fotografie z tamtych lat. Na nich piłkarze Startu i Sygnału Lublin na stadionie w Krasnymstawie przed meczem w 1945 roku. Na drugiej fotografii drużyna Startu przed meczem z zespołem Chełma w 1946 roku. Sędzia zawodów dr Gładkowski losuje wybór boiska. Na centralnej części fotografii Franciszek Stępkowski. To bezcenne pamiątki. Żona Stępkowskiego, w osiem lat po śmierci ma pretensje do pewnego dziennikarza, który pożyczył fotografie i nie oddał... Do końca życia pan Franciszek miał uraz wobec ludzi pióra. Brakowało mu tych zdjęć. Czuł się pokrzywdzony... Jakby mu brakowało jakieś fragmentu z życiorysu.
- To był reporter z Poznania – wspomina Barbara Stępkowska.
Ale niestety, jubileusz ma gorzki smak. Piłkarze ostatecznie zajmują 12 miejsce w tabeli, a więc trzecie od końca, lecz nie wystarcza to do utrzymania się w lidze. Dorobek to 17 punktów oraz bilans bramek 22:49.
Jesień 1979 roku Start rozpoczął w Klasie Wojewódzkiej Chełmskiej. Tutaj mógł rządzić i dzielić. Jeszcze raz okazało się, jak wielka przepaść dzieli poszczególne klasy rozgrywkowe, oraz kluby uczestniczące w rozgrywkach. Start za słaby na Klasę Międzyokręgową, teraz gromił kolejnych rywali, a często zdarzało się, że przeciwnicy przez wiele minut w poszczególnych meczach nie „wąchali” piłki. Jesienią Start tylko raz zremisował – z Hutnikiem Ruda Huta 1:1. Prowadził zdecydowanie w tabeli.
\
Zdjęcia, ciekawostki, tabele, statystyki…
Kalendarium
1969/70 – Klasa A (V liga,
grupa południe – 1 miejsce, awans do Klasy Okręgowej (IV liga?)
1970/71 – Klasa Okręgowa (IV liga, 12 miejsce)
1971/72 – Klasa Okręgowa (IV liga, 13 miejsce, spadek. III liga zmienia nazwę na Klasa MW)
1972/73 – Klasa A (IV liga grupa południowa, 1 miejsce, awans do Klasy Okręgowej)
1973/74 – Klasa Okręgowa (III liga, spadek w wyniku reorganizacji i nieskutecznej walki o II ligę Wisły Puławy?, ale w wyniku reorganizacji)
1974/75 – Klasa Międzypowiatowa (IV liga, grupa południowa, 1 miejsce, awans)
1975/76 – Klasa Międzywojewódzka (III liga, grupa południowa lubelska, 14 miejsce, spadek)
1976/77 – Klasa Międzywojewódzka (Klasa A Chełmsko – Zamojska, po reformie administracyjnej kraju, 10 miejsce)
1977/78 – Klasa Wojewódzka Chełmska – po podziale (2 miejsce i awans)
1978/79 – Klasa Międzyokręgowa (Chełm, Lublin, Zamość, Siedlce, spadek)
1979/80 – Klasa Wojewódzka Chełmska (1 miejsce i awans)
1969/1970 / Klasa A / (grupa południowa)
1. Start Krasnystaw 24 – 40 – 64:27
2. Opolanka Opole Lubelskie 24 – 37 – 94:29
3. Ruch Izbica 24 – 36 – 84:26
4. Sanna Zaklików 24 – 25 – 45:43
5. Hetman Ib Zamość 24 – 23 – 43:42
6. Tomasovia Tomaszów Lub. 24 – 23 – 44:48
7. Tęcza Kraśnik 24 – 22 – 42:44
8. Roztocze Szczebrzeszyn 24 – 21 – 41:58
9. Zadrzew Zawadówka 24 – 21 – 43:77
10. Orion Niedrzwica Duża 24 – 19 – 38:59
11. Janowianka Janów 24 – 16 – 35:57
12. Sokół Zwierzyniec 24 – 14 – 40:60
13. Orzeł Urzędów 24 – 14 – 22:65
1970/1971 / Klasa O
1. Wisła Puławy 26 – 39 – 45:17
2. Stal Poniatowa 26 – 34 – 31:16
3. Avia II Świdnik 26 – 32 – 54:32
4. Stal II Kraśnik 26 – 30 – 45:32
5. Lublinianka II Lublin 26 – 30 – 43:35
6. Podlasie Biała Podlaska 26 – 26 – 27:23
7. Tur Milejów 26 – 24 – 30:33
8. Opolanka Opole Lub. 26 – 24 – 57:61
9. Unia Hrubieszów 26 – 24 – 36:42
10. Motor II Lublin 26 – 23 – 28:36
11. Huragan Międzyrzec 26 – 23 – 36:46
12. Start Krasnystaw 26 – 20 – 27:42
13. Sygnał Lublin 26 – 19 – 32:41
14. Lewart Lubartów 26 – 16 – 23:52
MECZ SEZONU / 6 czerwiec 1971 (sezon 1970-1971)
Start Krasnystaw – Motor Ib Lublin 4:2
1:0 Furgała 35
2:0 Antoniak 50
2:1 Mróz 60
3:1 Koss 80
4:1 Zaworski 86
4:2 Mróz 87
Sędziował: Włodarczyk (Lublin).
Widzów: 1000.
START: Mazurek, Patyk, Kokotowski Roman, Karpiński, Bobryk, Zdun (Jabłoński), Basiński Jerzy, Zaworski, Antoniak, Furgała, Strawa (Koss).
MOTOR: Mikulicz (Szabłowski), Szewczyk, Wilkosz, Kozłowski, Mróz, Mazik, Pasek, Iwanek, Buda, Famulski, Garbiec.
Po pierwszej, raczej niemrawej połowie, w drugiej emocje rozgrzały widownię. Nie tylko na ilość strzelonych goli, ale przede wszystkim wysoki poziom gry i piękne gole. Sprawozdawca wyróżnił w zespole gospodarzy bramkarza Mazurka, oraz Patyka i Romana Kokotowskiego.
Strzelcy bramek – Klasa O / Sezon 1970/71
- Wisła Puławy /d 3:1 (Dyjak 2, Stanisław Kokotowski) - /w 0:3
⦁ Lublinianka /w 1:3 (Dyjak) - /d 0:1
⦁ Stal II Kraśnik /d 1:3 (Antoniak) - /w 1:1 (Zaworski)
⦁ Lewart Lubartów /w 2:1 (Basiński, Dyjak) - /d 1:0 (Basiński)
⦁ Unia Hrubieszów /d 4:0 (Dyjak 3, Zaworski) - /w 0:4
⦁ Podlasie Biała Podlaska (w II rundzie RAKS) /w 1:2 (Antoniak) - /d 2:1 (...??.)
⦁ Opolanka Opole Lubelskie /d 2:4 (Dyjak, Zaworski) - /w 0:5
⦁ Tur Milejów /w 0:1 - /d 0:1
⦁ Huragan Międzyrzec /d 1:0 (Antoniak) - /w 1:1 (Roman Kokotowski)
⦁ Sygnał Lublin /w 1:2 (Jabłoński) - /d 0:0
⦁ Motor II Lublin /w 0:2 - /d 4:2 (Furgała, Antoniak, Koss, Zaworski)
⦁ Avia II Świdnik /d 0:0 - /w 1:0 (Antoniak)
⦁ Stal Poniatowa /w 0:2 - /d 1:2 (Koss)
Bramki strzelali: Dyjak 8, Antoniak 5, Furgała 3, Zaworski 3, Basiński 2, Koss 2, Kokotowski Stanisław, Kokotowski Roman, Jabłoński – po 1
.
Klasa Okręgowa / 1971/1972
1. Stal Poniatowa 26 – 40 – 51:13
2. Avia II Świdnik 26 – 33 – 58:27
3. Lublinianka II Lublin 26 – 33 – 46:26
4. Chełmianka Chełm 26 – 33 – 43:35
5. Opolanka Opole Lub. 26 – 27 – 48:42
6. Sygnał Lublin 26 – 26 – 33:48
7. Podlasie Biała Podlaska 26 – 25 – 33:35
8. Łada Biłgoraj 26 – 25 – 33:37
9. Stal II Kraśnik 26 – 24 – 36:36
10. Unia Hrubieszów 26 – 24 – 35:58
11. Tur Milejów 26 – 23 – 37:38
12. Motor II Lublin 26 – 23 – 37:47
13. Start Krasnystaw 26 – 15 – 31:61
14. Huragan Międzyrzec 26 – 13 – 17:45
1972/1973Klasa A (grupa południowa)
1. Start Krasnystaw 22 – 38 – 76:16
2. Zadrzew Zawadówka 22 – 30 – 51:17
3. Stal II Poniatowa 22 – 28 – 53:20
4. Roztocze Szczebrzeszyn 22 – 27 – 42:29
5. Ruch Izbica 22 – 27 – 44:33
6. Janowianka Janów 22 – 24 – 20:22
7. Tęcza Kraśnik 22 – 21 – 29:23
8. Sanna Zaklików 22 – 21 – 39:37
9. Fameg Zwierzyniec 22 – 18 – 27:50
10. RKS Rejowiec 22 – 16 – 26:41
11. LKS Modliborzyce 22 – 14 – 27:51
12. LZS Suchodoły 22 – 1 – 10:76
Strzelcy bramek – Klasa O / Sezon 1973/74
⦁ Wisła Puławy /d 1:0 (Sidor) - /w 0:1
⦁ Sygnał /w 0:2 - /d 2:1 (Mojski, Furgała)
⦁ Lublinianka /d 1:2 (Antoniak), - /w 2:1 (??)
⦁ Chełmianka /w 0:0 - /d 1:0 (Antoniak)
⦁ Tomasovia / d 0:0 - /w 1:0 (Furgała)
⦁ Podlasie Biała Podlaska /w 1:1 (Furgała) - /d 1:1 (Antoniak)
⦁ Stal Kraśnik /w 2:1 (Horecki, Furgała) - /d 1:3 (Sidor)
⦁ Trawena Trawniki / d 2:4 (Antoniak 2) - / 2:2 (Sidor, Antoniak)
⦁ Hetman /d 0:3 - /w 0:4
⦁ Unia Hrubieszów /d 2:1 (Antoniak 2 - /w 3:2 (Furgała, Sidor, Antoniak)
⦁ Łada Biłgoraj w/ 3:1 (Sawa 2, Sidor) - /d 2:0 (Mojski 2)
⦁ Stal Poniatowa /d 0:3 - /w 1:3 (Sidor)
⦁ Tur Milejów /w 0:1 - /d 3:0 (Antoniak, Furgała, Mojski)
⦁ Avia II Świdnik /w 0:1 - /d 2:0 (Sidor, Antoniak)
⦁ Motor II Lublin /w 1:1 (Sawa) - /d 1:5 (Sidor)
Bramki strzelili: Antoniak 11, Sidor 8, Furgała 6, Mojski 4, Sawa 3, Horecki 1
Waldemar Mojski
***
Tomasz Pomian na obozie sportowym Kadry Polskiich juniorów w Duszanbe….
Najlepsi sportowcy LZS 1975 (lubelskie)
1. Żukowski Mirosław (Zjednoczeni Chełm) – zapasy st. kl. – 41 571
2. Pożak Janusz (Spółdzielca Lublin) – kolarstwo – 36 140
3. Niemiec Tadeusz (Znicz Biłgoraj) – podnoszenie ciężarów – 33 262
4. Makowski Adam (Spółdzielca Lublin) – akrob. portowa – 31 323
5. Klinszport Marek (Unia Hrubieszów) – lekkoatletyka – 28 227
6. Żukowski Józef (Zjednczeni Chełm) – zapasy st. klas. – 26 539
7. Skorek Dariusz (Spółdzielca Lublin) – akrob. sport. – 24 293
8. Lipski Ryszard (Zjdenoczeni Chełm) – zapasy st. klas. – 22 239
9. Leszczuk Bogdan (Unia Hrubieszów) – lekkoatletyka 20 141
10. Pomian Tomasz (Start Krasnystaw) – piłka nożna – 18 285
11. Pańczyk Jolanta (Unia Hrubieszów) – lekkoatletyka – 17 415
12. Malec Marzena (Zjednoczeni Chełm) – tenis stołowy – 14 839
13. Zawadzka Mariola (Unia Hrubieszów) – lekkoatletyka – 13 800
14. Watras Łucja (Unia Hrubieszów) – lekkoatletyka – 13 046
15. Wojewódka Adam (Spółdzielca Lublin) – kolarstwo – 11 957
16. Szewczuk Karol (Unia Hrubieszów) – lekkoatletyka – 10 668
17. Wilczek Bożena (Unia Hrubieszów) – lekkoatletyka – 10 177
18. Piętas Grażyna (LZS Piotrawin) – szachy – 7 068
19. Łazarz Jadwiga (Tęcza Kraśnik) – piłka ręczna 5 706
20. Szumowski Ryszard (Włodawianka) – żeglarstwo – 4 742
Bal mistrzów sportu odbył się tego roku w Krasnobrodzie. Tomasz Pomian nie mógł uczestniczyć w imprezie ogłoszenia wyników, gdyż przebywał nazgrupowaniu.
***
Żywot lokalnej piłki jest wszędzie trudny...
Roman Zdun (ur. 14 lipca 1943 roku). Wychowanek Startu. Kluby: Start Krasnystaw. Wyróżniający się zawodnik początku lat 60-tych (awans do Klasy A i Klasy O (III liga). Strzelił kilka ważnych bramek, między innymi w meczu z Technikiem Zamość 6:3 (3) i Avią II Świdnik 4:2 (2). W ówczesnej III lidze zagrał w 4 spotkaniach pierwszej rundy rozgrywek. Również w sezonie 1973/73 był współautorem awansu do Klasy O. Jeden z najdłużej grających piłkarzy Startu. Uczestnik „Turnieju Stolic” w Chełmie (Gniezno, Warszawa, Kraków, Chełm, Lublin). Karierę zakończył w 1973 roku.
Tabela końcowa lubelskiej klasy okręgowej sezonu 1973/74
L.p. Drużyna Mecze Punkty St. bramek
1. Wisła Puławy 30 46 51-12
2. Stal Poniatowa 30 38 53-29
3. Zjednoczeni Chełm 30 37 55-29
4. Stal Kraśnik 30 37 51-40
5. Avia II Świdnik 30 34 40-31
6. Unia Hrubieszów 30 32 30-28
7. Hetman Zamość 30 30 31-29
8. Trawena Trawniki 30 29 31-49
9. RAKS Biała Podlaska 30 28 36-37
10. Tomasovia Tomaszów L. 30 28 27-33
11. Sygnał Lublin 30 28 39-46
12. Start Krasnystaw 30 28 35-47
13. Lublinianka II Lublin 30 25 50-54
14. Motor II Lublin 30 24 41-51
15. Tur Milejów 30 18 24-51
16. Łada Biłgoraj 30 18 23-58