|
|
|
|
Jaworski Mirosław 'Żongler' |
|
|
LEKSYKON lubelskiej pilki
Mirosław JAWORSKI
***
Żongler, który kochał podawać do kolegow.
***
W 1984 roku w fachowym tygodniku Piłka Nożna,w rubryce ciekawostek, ukazała się krótka notatka:
„Wiele się słyszy i czyta o cudach jakie z piłką potrafią wyprawiać wirtuozi z Ameryki Południowej. Polakom daleko do wyczynów tamtych zawodników, ale i u nas od czasu do czasu, trafi się ktoś obdarzony nieprzeciętnymi umiejętnościami w tej dziedzinie. Ostatnio coraz barwniejsze opowieści krążą o sztuczkach jakie z piłką potrafi zrobić rozgrywający Hutnika Warszawa Mirosław Jaworski”.
Czternaście lat później, debiutujący jako komentator w Przeglądzie Sportowym słynny piłkarz Dariusz Dziekanowski, jeden ze swoich tekstów poświęcił Mirosławowi JAWORSKIEMU. Opisał zdarzenie jakie miało miejsce podczas jednego z treningów, kiedy obaj byli zawodnikami Widzewa Łódź. Właściwie Jaworski dopiero tam przyszedł. Na treningu obaj ćwiczyli rzuty wolne i Jaworski najpierw mówił, gdzie strzeli, a później słowo wcielał w czyn, trafiając dokładnie w miejsce w które trafić chciał. Dziekanowski późniejszy gracz Legii i Celticu Glasgow, poprosił Mirka, aby został z nim po treningu i żeby razem poćwiczyli strzały do bramki.
Skąd się w Polsce wziął piłkarz, który nauczył się operować piłką tak jak najsławniejsi „artyści” futbolu rodem z Brazylii?
Mirosław Jaworski dzieciństwo i młodość spędził we wsi Huszcza w byłym województwie bialskopodlaskim (dzisiaj lubelskie). W chwili rozpoczęcia nauki w liceum podjął treningi w klubie RAKS Biała Podlaska, drużynie akademickiej. Szybko rozpoznano w nim talent do grania w piłkę. RAKS, później AZS na początku lat osiemdziesiątych zajmował miejsce w czołówce III ligi, a o takich graczy jak Maciej Kosik, Włodzimierz Andrzejewski czy Cezary Stańczak biły się czołowe kluby w kraju. Wówczas to o losie Jaworskiego zadecydowało przypadkowe zdarzenie. Kilku sędziów oglądało mecz AZS-u w Białej Podlaskie, a że byli z Gdańska, szybko „nadali” informację o wielkim talencie piłkarskim działaczom II-ligowego Stoczniowca. Tak Mirosław Jaworski trafił do Gdańska, gdzie grał przez kilka lat, a także poznał przyszłą żonę.
Później upomniało się o niego wojsko. Trafił do Rzeszowa, a po kilku miesiącach do Legii Warszawa. Nie zdobył miejsca w pierwszej jedenastce, a więc wypożyczono go do Hutnika Warszawa. Tutaj jego talent zauważył jeden z naszych najwybitniejszych fotoreporterów sportowych Eugeniusz Warmiński. Skontaktował się ze swoim kolegą Ludwikiem Sobolewskim z Widzewa Łódź. Jaworski trafił więc do teamu, który walczył w europejskich pucharach. Grał razem z Ciskiem i Smolarkiem. Trener Waligóra wiązał z nim wielkie nadzieje, lecz miał pretensje o niestabilność formy. W dodatku piłkarzowi przyplątała się kontuzja. Sobolewski zaproponował transakcję z Motorem Lublin – Leszek Iwonicki za Mirosław Jaworskiego, oraz Sajewicza. Lubelski epizod Jaworskiego to 22 mecze i 3 strzelone gole. Z Lublina pan Mirosław pojechał do Francji, gdzie grał zaledwie w drużynach regionalnych. Pytany o to, kto nauczył go techniki i kapitalnych tricków, powiedział:
– W Stoczniowcu trenował mnie pan Błażejewski, który grał kiedyś w Warcie Poznań i Legii Warszawa. Przebywał też jakiś czas w Brazylii, gdzie jego brat był księdzem. Tam chodził na treningi i mecze miejscowych drużyn i podpatrywał metody szkolenia młodych chłopców. Po powrocie w podobny sposób uczył nas. Tak kilku chłopaków poznało wiele nikomu nieznanych zagrań i tajemnic piłkarskiego rzemiosła, szczególnie sposobów na celne uderzenie piłki do bramki.
Po meczu Widzew – Borussia Moenchengladbach (1:0), w Pucharze UEFA w sezonie 1984/85 dziennikarze pisali, że Jaworski to zawodnik o wyjątkowym patrzeniu na grę. Prawdziwy lider.
Dziś, po latach, pozostaje jedynie żałować, że talent Jaworskiego nie został wykorzystany nawet w połowie. Sam zawodnik twierdzi, że w młodości za dużo pracował nad kondycją i organizm został przeforsowany. Dlatego w późniejszym okresie kariery tak często jego forma była zmienna.
Będąc piłkarzem Widzewa był w orbicie zainteresowania trenera kadry Antoniego Piechniczka, lecz kontuzja wyeliminowała go z rywalizacji. Od 13. roku życia szlifował talent w RAKS, by do sezonu 1978/79 grać w AZS AWF. Zadebiutował w seniorskich rozgrywkach w wieku 15 lat, 10 miesięcy i 18 dni. Po edukacji w I LO im. J. I. Kraszewskiego przed maturą przeniósł się do Gdańska. Tam w sezonach 79/80-81/82 grał w Stoczniowcu. Jesienią 1982 roku był zawodnikiem Resovii, a wiosną kopał piłkę w rezerwach Legii Warszawa. W następnym sezonie pierwszą rundę rozegrał w Hutniku Warszawa. W latach 1984-1986 grał w ekstraklasowym Widzewie Łódź (48/4), skąd w sezonie 86/87 przeniósł się do Motoru Lublin (22/3), także grającego w I lidze. Po spadku rozegrał w Lublinie 24 mecze, nie strzelając bramki. W maju 1988 roku odniósł kontuzję i wyjechał do Francji, gdzie w latach 1988-92 był zawodnikiem US Moulins, a karierę w zakończył w 1998 roku po sześcioletnich występach w US Vernéville. Był pierwszym bialczaninem, który zadebiutował w ekstraklasie. Zdobył Puchar Polski w 1985 roku. Był wybierany najlepszym piłkarzem w plebiscytach z okazji 20- i 25-lecia BOZPN. W sezonach 84/85 i 85/86 zagrał cztery mecze w europejskich pucharach wraz z kolegami z zespołu – m.in. Dariuszem Dziekanowskim i Włodzimierzem Smolarkiem. W latach 90. zajmował się szkoleniem młodzieży we Francji, gdzie mieszka po dzień dzisiejszy. (fot. Kurier Lubelski, 28.09.86)
W 1996 roku świętowano jubileusz 20-lecia bialskiego OZPN-u. Z tej okazji „Słowo Podlasia” zorganizowało plebiscyt na najlepszego piłkarza województwa. Wygrał zdecydowanie Mirosław Jaworski. Z pewnością nie spełnił się talent tego pomocnika. Sam zawodnik zawsze powtarza, że nie narzeka na los. Ułożył mu życie tak a nie inaczej…
Mirosław JAWORSKI. (ur. 30 maja 1961 roku). Pochodzi z Huszczy. Pomocnik. Kluby: RAKS Biała Podlaska, AZS Biała Podlaska, Stoczniowiec Gdański, Legia Warszawa, Hutnik Warszawa, Widzew Łódź, Moulin (Francja),Verneuil (Francja). Zagrał w w Motorze (1086-88) w I lidze 46 spotkań, strzelił 3 bramki. Jako jeden z dwudziestu piłkarzy rodem z lubelskiego zdobył Puchar Polski w barwach Widzewa Łódź w 1984/85 roku.
LEKSYKON lubelskiej piłki
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Mirosław Jaworski w Pucharze Polski 1985 (Widzew Łódź) / widzewiak.pl. Zestawienie meczów Widzew w tamtej pucharowej serii pod szkoleniowym dowództwem Bronisława Waligóry publikujemy po to, żeby udowodnić, że każdy piłkarz, który uczestniczy w SZLAKU drużyny na pucharowej drodze i jeżeli taen tem wygrywa – zasługuje na wpis w biogramie, w rubryce SUKCESY: zdobywca PP w 1985 roku. Nawet gdyby zagrał tylko minutę…
+++++++++++++++++++++++++
1/16 finału: Jadowniczanka Jadowniki – Widzew Łódź 1:7 (1:5) |
|
|
Bramki dla Widzewa:
Dziekanowski (4)
Dziekanowski (8)
Dziekanowski (9)
Wójcicki (22)
Wójcicki (26)
Smolarek (65)
Kajrys (72)
Widzew: Bolesta, Świątek (46, Myśliński), Wójcicki, Dziuba, Kamiński, Wraga (46, Kajrys), Wijas, Jaworski, Romke, Dziekanowski, Smolarek.
Sędzia: Kwiatkowski
Widzów: 10000
|
|
|
*** |
1/8 finału: Piast Nowa Ruda – Widzew Łódź 0:3 (0:3) |
|
|
Bramki dla Widzewa:
Leszczyk (3)
Dziekanowski (8)
Leszczyk (34)
Widzew: Bolesta, Świątek (74, Myśliński), Wójcicki, Dziuba, Kamiński, Wraga, Wijas (74, Jaworski), Romke, Kajrys, Dziekanowski, Leszczyk.
Sędzia: Maciek
Widzów: 7000
|
|
|
*** |
Ćwierćfinał: Lech Poznań – Widzew Łódź 0:0 |
|
|
Bramki dla Widzewa:
–
Widzew: Bolesta, Przybyś, Wójcicki, Dziuba, Kamiński, Świątek, Jaworski, Romke, Myśliński (83, Kajrys), Dziekanowski, Smolarek.
Sędzia: Czemarmazowicz
Widzów: 20000
|
|
|
*** |
Ćwierćfinał – rewanż: Widzew Łódź – Lech Poznań 3:1 (0:0) |
|
|
Bramki dla Widzewa:
Smolarek (59)
Dziekanowski (66)
Dziekanowski (81)
Widzew: Bolesta, Przybyś, Wójcicki (88, Kajrys), Dziuba, Kamiński, Romke, Jaworski, Wijas, Myśliński (68, Świątek), Dziekanowski, Smolarek.
Sędzia: Urbańczyk
Widzów: 18000
|
|
|
*** |
Półfinał: Widzew Łódź – Górnik Zabrze 3:0 (0:0) |
|
|
Bramki dla Widzewa:
Wijas (53)
Dziuba (57)
Dziekanowski (77)
Widzew: Bolesta, Przybyś, Wójcicki, Kamiński, Romke, Jaworski (70, Leszczyk), Wijas, Dziuba (85, Myśliński), Kajrys, Dziekanowski, Smolarek.
Sędzia: Libich
Widzów: 20000
|
|
|
*** |
Półfinał – rewanż: Górnik Zabrze – Widzew Łódź 3:1 (1:1) |
|
|
Bramki dla Widzewa:
Dziuba (6)
Widzew: Bolesta, Przybyś, Wójcicki, Dziuba, Kamiński, Leszczyk (71, Kasperkiewicz), Kajrys, Świątek (90, Kuniczuk), Myśliński, Dziekanowski, Smolarek.
Sędzia: Urbańczyk
Widzów: 22000
|
|
|
*** |
Finał: Widzew Łódź – GKS Katowice 0:0 karne 3:1 |
|
|
Bramki dla Widzewa:
–
Rzuty karne:
0:1 Biegun
1:1 Wójcicki
1:1 Matys
1:1 Dziekanowski
1:1 Zając
2:1 Myśliński
2:1 Łuczak
3:1 Bolesta
Widzew: Bolesta, Przybyś, Wójcicki, Dziuba (92, Kuniczuk), Kamiński, Leszczyk, Podsiadło, Myśliński, Świątek (54, Kasperkiewicz), Dziekanowski, Smolarek.
Sędzia: Libich
Widzów: 12000
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 312 odwiedzający (388 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|