Wieś Polska - CZAS przemian, CZAS umierania (?)
Watażka, czy trybun ludowy.
"Co wy jesteśta za chłopy, że nie potraficie walczyć o swoją krwawice. Porosło to jak dęby, ale teraz kiedy trzeba się bić o swoją krwawicę, to siedzą po chałupach w walonkach i biadolą! Walczyć o swoje!"
Te słowa powiedziała przed laty jedna z rolniczek z okolic Werbkowic na zebraniu w obronie ceny buraka cukrowego. Przypominam - wówczas cukrownie obniżyły aneksami ceny zapisane w wieloletnich umowach dwustronnych. Jeden z rolnikow wygrał sprawę w Sądzie Najwyższym i teraz rolnicy mogli odzyskać zawłaszczone pieniadze z odsetkami (w tym z okresem horrendalnych odsetek balcerawiczowskich miesięcy). Chodziło to takie same procenty, jakie banki kasowały w śmiertelnycm uścisku od swoich ochoczo zdobywanych klientów.
Tymczasem 'agenci' cukrowni ruszyli w teren i perswadowali chłopom bezsens walki w sądach, w których złozyli już tysiace pozwów. Straszono zaprzestaniem kontraktacji i innymi rygorami. Ci pozwy wycofali, lecz nie wszyscy. Sądy odetchnąły, cukrownie wygrały. Chłopi jeszcze raz zostali zrobieni w bambuko i nie ma co owijać w bawełnę - w najważniejszej chwili ich interesy zdradzili liderzy Solidarnosci RI.
To po tych zebraniach kobiety krzyczyły do swoich orłów, że boją się o swoje dupy! Niejedna żona nawymyślała mężowi. Wiem o tym, bo byłem w posiadaniu wyroku Sądu Najwayższego w tej sprawie i odwiedzały mnie dzieesiątki chłopów z całego województwa - z prośbą o odpis WYROKU. Ci, którzy swoje sprawy doprowadzili do końca odzyskali wszystkie pieniadze, wszelkie koszty. Wraz z zawłaszczonymi przez cukrownie sumami pieniądzy, z wielkimi odsetkami. Ale została ich garstka, tylko kilka procent. Chłopi, gdyby chcieli i mieli odwagę, mogli z tych spraw mieć pieniadze na wykupienie akcji prywatyzujących sie cukrowni. Wycofali pozwy i odpadli z gry.
Zrozumiałem wówczas, że to była selekcja chłopstwa. Selekcja negatywna, egzekutorami z karabinem (tym były pieniądze, odsetki i komornicy). TAK, TAK - ci sami egzekutorzy, którzy razem z bankami zostali wmontowani w mechanizm wyprowadzania pieniędzy z systemu życia społeczeństw w gromadach (a więc z podstawowych komórek społecznych). Wiedziałem, że MUSI przyjść moment, kiedy nie potrafiący się buntować rolnicy, nie potrafiący walczyć z cwaniakami i cwaniactwem. że wcześniej lub później zaprotestuje. I już nawet ZDRADA ich własnych elit nie pomoże, nie wyciszy problemów.. Liczyłem, że stanie się to dopiero za kilka lat. Myliłem się, bo przez 10 lat chłop dawał się jeszcze mamić i zdradzac doraźnymi akcjami propagandowymi. Ale wreszczie musiał powiedzieć NIE! Bo nie było wyjścia!
"Leppera, oskarżać i można nawet do więzienia wsadzić, ale nikt nie powie, że jest bez jaj!" - mówią kobiety z podlubelskiej wsi.
"Niech będzie watażka, niech będzie Janosik i rabuś! Ale niech nikt nie wazy się mówić, że działa wbrew nam, wbrew interesom rolników. Sam jeden wiecej zrobił dla wsi niż wszyscy wielcy liderzy związkowi razem wzieci. Wieś Polska umiera, to nie są nowoczesne przemiany i restrukturyzacja - to jest niszczenie"... Przebiegle, chytre, nemal niewidzialne...
Tak mocne słowa działaja na wszystkich:
"Postawili na urzedzie finansów faceta, który zamiast oczu ma złotówki i dolary. Nie widzi nic. Czowiek jest dla niego bydlęciem i fragmentem eksperymentu zadysponowanego przez międzynarodową finansjerę. Lecz ten człowiek jeszcze żyje, jeszcze pokaże co potrafi zrobić, kiedy mu odbiorą dorobek życia, warsztat pracy... Nie zrobił tego Stalin, robi żmija wyhodowana na własnej piersi".
Takich dyskusji toczy się na wsi codzienne wiele. Setki, a nawet tysiace. Ci, którzy biernie czekali przez dziesieć lat, że akurat ich miejscowości i gminy, eksperyment Balcerowicza nie dosięgnie, dzisiaj dławią się własnym oddechem. Wielu z nich nie uprawia już buraków, nie uprawiaa kalafiorów, które je zastąpiły, nie uprawia cebuli. Bo do wszystkiego trzeba doplać.
W Polsce mieliśmy tysiące strajków i negocjacji. Nigdzie i nigdy nie traktowano poważnie spraw wsi i rolników. Dopiero Lepper pokazał, że bez walki nie da sie przeżyc. To Lepper wydarł z bezczelnych umysłów wodzów Rzeczpospolitej słowa pokory: - Tak! Zaniedbaliśmy wieś! Ciężar przemian usytrojowych ponieśli rolnicy!
Nie padło ani razu słowo - PRZEPRASZAM.