Słynnego śpiewaka odwiedziłem w Otrębusach, gdzie miaszkał z żoną. Fenomenalny rozmówca i człowiek. Jesli na początku drogi zawodowej trafia się na tach rozmówców, było łatwiej zostać w zawodzie: - Trudno do pana trafić, zaszył się pan w tych Otrębusach... - rozpoczęłem.
To była jedna z pierwszych rozmów z wielkimi luźmi, których spotkałem. Dzisiaj mogę powiedzieć, że jest coś we mnie na plus, bo rzadko z komunikacją językowo-dziennikarską miałem kłopoty. Kiedy na początku zdobywania doświadczenia w radio pochwalił mnie naczelny, bo: - Jak na debiut to świetny materiał! - z miejsca przekornie odpowiedziałem prawdą: - Popadłem na samograja, mojej zasługi tu nie ma. Usłyszałem: - To jeszcze lepiej! Jeśli masz takie szczęście, że już na początku popadasz na samograja, to tylko posyłać cię w nieznane... Niektórzy przez lata czekają na takiego rozmówcę.
hs
PS, Debiutancki reportaż radiowy w innym miejscu.
|