hsienko
  Wieczerzak Antoni
 
LEKSYKON lubelskiej pilki
***
Antoni WIECZERZAK


czyli po prostu „Kajtek”
 
Oprócz solidnych i uznanych już piłkarzy w latach pięćdziesiątych w Lublinie, w Lubliniance pojawiło sie wielu uzdolnionych, młodych chłopców, którzy przebojem wdzierali sie do pierwszego składu seniorów. Jednym z nich był niejaki Antoni Wieczerzak czyli „Kajtek”, . Młody piłkarz błyskawicznie zdobył sympatię kibiców i uznanie kolegów z drużyny. Bywało, że strzelał w jednym meczu po kilka goli, choć obok niego grali tej klasy piłkarze co Janusz Cieśliński, Stanisław Blaszka i Stanisław Żołnierowicz, "Żywe srebro” – pisali reporterzy. Sęk w tym, że grał nierówno – obok znakomitych spotkań, bywało różnie, stwarzał sobie mnóstwo okazji, lecz je marnował. W tym czasie o wielu awansach decydowały baraże – tutaj jedna przestrzelona sytuacja decydowała o wszystkim.



Antoni "Kajtek" Wieczerzak.

Jednym z najlepszych spotkań Wieczerzaka był pojedynek Lublin – Kielce II (region reprezentowali gracze z Radomia), w 1957 roku. W maju 1957 roku Kurier pisał:

- Stanowczo dużo pociechy mają w tym roku kibice z reprezentacyjnych jedenastek Lublina. Drużyna pokonała zdecydowanie Kielce II 5:2. Popis gry dał szybki i zwinny Kajtek Wieczerzak. Wyrastał, gdzie się nikt go nie spodziewał, oddał wiele znakomitych strzałów, dobrze podawał.

Goście prowadzili już 2:0, ale od tej chwili Lublin z Wieczerzakiem w roli głównej rozpoczął swój koncert. Już przed przerwą objął prowadzenie 3:2. Do końca strzelił jeszcze dwa gola i wynik brzmiał 5:2, dwie bramki strzelił Wieczerzak, przy innych asystował – jakby dzisiaj powiedziano.

A zagrali w zespole Lublina: Kokowicz, Kurlej, Cieśliński, Szafrański, Majewski, Chodoń, Wieczerzak, Bondarenko, Sieniewicz, Mrówczyński, Siedlarz. W rezerwie byli: Mołda i Gunert.

Znakomicie zagrał Wieczerzak w 1958 roku w Kraśniku, gdzie faworyzowana Stal Kraśnik uległa niespodziewanie Unii Lublin 0:4. „Kajtek” strzelił dwie bramki i brał udział w niezliczonej ilości akcji bramkowych. Nadmienić trzeba, że Kraśnik stawał się zdecydowanie ośrodkiem numer dwa w skali Lubelszczyzny.

Na początku lat 60-tych wywalczył z kolegami z Lublinianki i innymi, bo wielu grało wcześniej w Unii Lublin – awans do II ligi. Lublin szalał – redakcja Kuriera Lubelskiego, była w chwili walki w najważniejszych meczach „internetem” – zaraz jak padał gol – w oknie redakcji pojawiał się wynik i strzelec bramki. Kibice zewsząd pędzili pod siedzibę redakcji. W kilkadziesiąt minut gromadziło sie po kilka tysięcy ludzi.



Kajtek Wieczerzak

Po awansie do II ligi (II poziom rozgrywek) – Lublinianka wygrała sensacyjnie w Gdyni z Bałtykiem 2:0. Jednym z bohaterów był „Kajtek” Wieczerzak – dzisiaj byśmy powiedzieli – grał tak jak Messi. Strzelał gole, ale i podawał, asystował, wypracował szanse innym… Bywało, że wszystkie gole padały po jego asystach.

Niestety – marzenia o silnym zespole Lublinianki przerosły możliwości finansowe regionu. Pozycja wojskowych słabła – zespół zaraz spadł do klasy okręgowej. Jeden z najlepszych piłkarzy Antek „Kajtek” Wieczerzak we wrześniu 1962 roku znalazł się w Tomasovii Tomaszów Lubelski. Tam też były plany gry w II lidze, lecz realnie, to nie były plany tylko marzenia. Konfrontacja z rzeczywistością okazała się brutalna – Tomasovia zaniechała walki o II ligę, bo powiat przeliczył kasę. Jesienią 1963 „Kajtek” opuścił Tomaszów.

Zahaczył się w Chełmie, gdzie próbował odzyskać pozycję. Mit „żywego jak srebro talentu” gasł wraz z opowieściami o wielkich meczach w Lublinie, Gdyni, Zamościu… W Chełmie też zmarł.

+++

Antoni WIECZERZAK „Kajtek”. Kluby: Lublinianka Lublin, Tomasovia Tomaszów, Chełmianka Chełm. Napastnik. Współautor awansu Lublinianki doi II ligi w 1961 roku. Ulubieniec kibiców bo potrafił „robić różnice” podczas gry. Filigranowy, szybki, przebojowy, ale nie egoistyczny w akcjach.

LEKSYKON lubelskiej piłki / Henryk Sieńko

+++

Od chwili, kiedy cyfryzacja wkroczyła do mediów i potrafimy "majątki sportowe" (czytaj archiwa) zgromadzone w piwnicach i na strychach lub w makulaturze, przenieść do komputerów, staramy sie otwierać historię lubelskiej piłki w wymiarze obrazkowo-tekstowym. Po co? Aby poznać ludzi i nazwiska zapamiętane z opowiadań, ojców, dziadków, wujków, sąsiadów, braci... Babć też... Więcej - poznajemy wreszcie ich imiona, bo kiedyś prasa nie podawała imion (połowa relacji byłą robiona na telefon). O zdobywaniu fotografii warto kiedy napisać osobny tekst (hs).
 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 301 odwiedzający (368 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja