hsienko
  Cirlii, bal, mondool...
 
 

Cirlii, bal i mondool u Poklepiny...

 

 

Cytat:
 

Biuro w którym pracował tato mieściło się w takiej białej, drewnianej chałupie - u Poklepiny. Wynajmowała je urzędnikom. W wielkim pokoju stały trzy, albo i cztery biurka. Pośrodku stało biurko taty bo było najważniejsze. Od razu pojąłem, że musi być kimś ważnym. Przecież w korytarzu już było kilku interesantów, którzy czekali na przyjście taty.


Po bokach przy ścianach koło okien stały inne biurka i siadzieły przy nich takie panie, co pokazywały tacie jakieś kwity, a tato je czytał i coś rozmawiali. Podpisywał te kwity. Czasem wychodził na korytarz i znikał na kilka minut. Te panie wówczas coś gadały na mój temat, a jedna nawet poszła do sklepu. Byłem sam z tą kobietą i nie wiedziałem co mam robić. Zaraz wiec się rozbeczałem i tato zaraz sie pojawił.


- Nie ma sie co dziwić, że płacze - mówiła ta pani koło okna, które wychodziło na pola. - Pani Polszakowa poszła do sklepu, to mu kupi cukierków - powiedziała do taty. Może przestanie wzywać mamę i te naleśniki - domówiła pani zza biurka. - Bo bez przerwy mówi, że chce naleśniki od mamy. Ze śliwkami. Żeby mu przynieść od mamy...

 

Tata sie zaśmiał.

– Taki chojrak! – skomentował. – W domu przysięgał, że wytrzyma bez naleśników cały dzień! Taki chojrak! Półtorej godziny mineło i już głodny. – To jeszcze nic! Jak sobie przypomni cirli, bal i mondol, będzie większy kłopot.

Pani zza biurka zdziwiła sie. Tato spojrzał na mnie i tak tłumaczy moje zachcianki:

– Cirli to cukierki, bal to chleb, mondol to pomidor…


Ładna pani zza biurka zaśmiała sie głosno. Coraz głośniej. Pójde do Poklepiny, może ma jakie cukierki.

– To już mamy z głowy. Polszakowa pewnie już w  sklepie, i zaraz będą cukierki. Może nawet chałwa.

Tato był wyraźnie zadowolony, że koleżanki w pracy szybko i właściwie oceniły moje potrzeby co do szamania.

– Byle nie zażądał cysia, bo jeszcze potrafi wołać od mamy cysia i nie ma rady, Hela musi karmić. Taki mundrol, żebyście słyszeły jakie pytania potrafi zadawać.

– Tylko śmiać sie i plakać! – podsumował tato.

– To dobrze! Niech cucho jak najdłuży! – do pokoju weszła starsza kobieta. Chyba gospodyni, czyli Poklepina. Zmęczona, bo już wcześniej tato mówił, że jej mąż nie żyje i sama musi się męczyć z uprawą pola i zbiorami. / koniec cytatu.

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 22 odwiedzający (127 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja