hsienko
  SKS, Pindlowski Mirosław
 
To była taka służbowa wycieczka do Kielc z noclegiem w hotelu po drodze. Dluższą rozmowę przeprowadziłem z klerykami Salezjanami. Oczywiście rozmawialiśmy o piłce nożnej wśród najmłodszych. W drodze powrotnej do Lublina postój na drugie śniadanie. Obok siada chłopak...

Widocznie usłyszał, że rozmawiamy z kierowcą o podróży do Lublina. - Jedziecie panowie na Lublin? Może zabierzecie mnie do Annopola?
- Nie ma sprawy! 

Kiedy zrozumiał, że jesteśmy ze sportowej gazety, rzekł: - Też uprawiałem sport. Marzyłem o olimpijskich medalach. Byłem na najlepszej drodze...

Właczyłem magnetofon. Po dojechaniu do domu, chciałem zadzwonić do telewizji i zgłosić Mirka do popularnego wówczas  programu ZWYCZAJNI - NIEZWYCZAJNI, ale przecież obiecałem mu, że nie zrobię tego, kiedy wysiadał w Annopolu... 
***



&&&



&&&


&&&

&&&

&&&

&&&
 
&&&
 
Minęły lata. Jesteśmy 20 lat starsi. Kiedy wracam do publikacji przychodzi mi na myśl taka sentencja. Niektórzy sportowcy powinni dostawać ZŁOTE medale za swoje życie. Bo tutaj wygrywać trudniej niż w sporcie...
 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 182 odwiedzający (231 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja