hsienko
  Boguszewski Modest
 
LEKSYKON  lubelskiej pilki

 

 

Modest BOGUSZEWSKI
 
*** 

Najlepszy był Francescoli

 

 ***

 W 1981 roku, w finale mistrzostw Europy juniorów, który rozegrano w Duesseldorfie, reprezentacja Polski przegrała wobec 60 tysięcy kibiców z Niemcami 0:1. Ówczesny piłkarz Motoru Lublin, Modest Boguszewski pilnował słynnego później Franka Wolfartha. Spisał się dobrze, wyróżniono go nawet w telewizji. Do złota zabrakło niewiele, wszak gola Polacy stracili z rzutu karnego.

Modest Boguszewski miał więc wymarzony start do wielkiej kariery sportowej. Chyba nawet  Władysław Żmuda nie miał takiego farta. Przecież już jako junior został wicemistrzem Europy, a trener Henryk Apostel widział w nim stopera klasy światowej. Łamał wszelkie zasady awansów po szczeblach kariery i błyskawicznie awansował w hierarchii piłkarskiej. Trener Waligóra nie wahał się postawić go n stoperze w ligowym debiucie przeciwko Górnikowi Zabrze (0:0). To był rewelacyjny  debiut, bo Motor podtrzymał świetną passę pierwszoligowych gier. Działacze snuli nawet ambitniejsze plany, niż walka o utrzymanie statusu klubu ekstraklasy.

Niestety, pierwsze zgrzyty na linii działacze-piłkarze wystąpiły po pierwszych poważniejszych sukcesach. Boguszewski chciał odejść, bo stracił zaufanie do działaczy. Ci nie chcieli go puścić. Wybucha afera, w której imano się nawet intryg i pospolitego obgadywania. Działacze Motoru wypominali piłkarzowi na łamach „Sportowca” nawet i to, że opłacali korepetytorów... W końcu wszyscy uznali, że Boguszewski dla Motoru jest stracony. Odszedł do Śląska Wrocław, gdzie Apostel budował drużynę na miarę europejskich pucharów. Miał uzupełnić skład drużyny w której pierwsze skrzypce grali: Król, Rudy, Tarasiewicz, Marciniak, Prusik i inni. Wkrótce Śląsk spełniłje nadziei kibiców. W 1987 roku zdobył przepustkę do Pucharu Zdobywców Pucharów   -     po wywalczeniu krajowego trofeum. W pierwszej rundzie los wyznaczył mu za przeciwnika Real San Sebastian.
 
 W Hiszpanii, podczas pierwszego meczu rozpoczął się pech Boguszewskiego. Miał wiele pracy, bo gospodarze niemiłosiernie cisnęli mając przygniatającą przewagę. Polacy może dwa razy w ciągu całego meczu przekroczyli linię środkową boiska, lecz mimo wszystko utrzymali wynik 0:0. Real miał przewagę, lecz Śląsk swoje osiągnął.  W pewnym momencie gry Modest zderzył się nieszczęśliwie z graczem Realu. Z pozoru niegroźna kontuzja, lecz źle leczona, coraz częściej dawała znać o sobie. Odnawiała się. Zwykle stawało się to wówczas, gdy zawodnik powracał do dyspozycji z pierwszego okresu kariery. To był pech za pechem.
 
Jednak trafił mimo wszystko do kadry narodowej i zagrał w niej dwa spotkania: - z Rumunią (3:1) i NRD (2:0).
 
O swojej karierze wspomina dzisiaj bez emocji. Żałuje, że kontuzje uniemożliwiły mu grę w drużynie narodowej seniorów przeciwko takim asom jak choćby Enzo Francescoli, przeciwko któremu grał w drużynie młodzieżowej na turnieju Coca-Coli i doskonale sobie z nim radził. Zresztą Urugwajczyka uważa do dzisiaj za jednego z najlepszych piłkarzy w historii futbolu.
 
Po epizodzie w Śląsku Wrocław Modest Boguszewski chciał grać bliżej rodzinnego miasta Lublina. Trafił do Siarki Tarnobrzeg. Później była Stal Mielec i Radomiak Radom. Latem 1995 roku wrócił do Lublina, do Lublinianki. Rozpoczął studia w Akademii Trenerskiej Ryszarda Kuleszy i grał na Wieniawie. Kolejne epizody zaliczył w Cisach Nałęczów i Legionie Tomaszowie.
 
Kiedy buty zawisły na honorowym miejscy piłkarskich trofeów, rozpoczął przygodę z trenerskim fachem. Najpierw w Lubliniance, później w Granicy Chełm (minimalnie przegrał z nią awans do III ligi w 1998 roku). Przyrzekał sobie, że nie będzie już grał, bo kości się postarzały, ale kiedy zgłosili się działacze Sparty Rejowiec i poprosili o próbę odbudowania prestiżu drużyny, Boguszewski ponownie założył piłkarskie obuwie  i ruszył  do Rejowca.  Grał na  obronie i  trenował   chłopaków.  Wywalczyli  awans  do  IV  ligi  i
 
liczyli się w stawce pucharowej. I wówczas zaproponowano mu kolejne wyzwanie – wprowadzenie do IV ligi ChKS Chełmianki Chełm. I Boguszewski podjął się tego zadania jako trener i piłkarz. I wywiązał się z niego... Ale jak to zwykle bywa – kilka porażek przekreśliło wcześniejsze osiągnięcia.
 
Trafił do grającego w IV- lidze lubelskiego BKS Lublin, gdzie grał i trenował. I nadszedł dzień, że doszło do spotkania BKS – Avia Świdnik, w której już zaczynał brylować jego syn. Ojciec w końcu stanął oko w oko z synem na piłkarskim boisku. Kto wie, czy to nie jest ciekawostka warta Księgi Guinessa, bo znane są przypadki gry syna i ojca razem, lecz w jednej drużynie. O grze w przeciwnych zespołach jakoś nie słyszałem...
 
Modest Boguszewski mógł zostać wielką gwiazdą futbolu, mógł grać na wielkich stadionach o wielkie pieniądze i trofea. Mógł być lepszy niż juniorzy z którymi i przeciwko którym grał w nastoletnim wieku. Na przeszkodzie stanął przypadek, nieszczęśliwe zdarzenie. Ale – jak mówi – gdyby jeszcze raz miał wybierać sposób na życie, wybrałby futbol.
 
Modest BOGUSZEWSKI (Ur. w 1963 roku). Obrońca, stoper. Kluby: Motor Lublin, Śląsk Wrocław, Siarka Tarnobrzeg, Stal Mielec, Radomiak Radom, Lublinianka Lublin, Cisy Nałęczów, Legion Tomaszowice, Czarni Dęblin, Granica Chełm, Sparta Rejowiec, ChKS Chełmianka Chełm, BKS Lublin. Kluby jako trener: Lublinianka Lublin, Granica Chełm, Sparta, Rejowiec, ChKS Chełmianka Chełm, BKS Lublin. Niewiele mu zabrakło, aby pójść w ślady Władysława Żmudy.  Wicemistrz Europy juniorów, zdobywca Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław.
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 15 odwiedzający (66 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja