LEKSYKON lubelskiej piłki
Łukasz GIZA
„Lubiłem grać przed zamojska publicznością"
***
Z najlepszym napastnikiem regionu ostatnich lat.
Rozmawiaja Kamil Kusier i Henryk Sieńko
Kamil Kusier: - Co Łukasz Giza ma do powiedzenia o początkach kariery. Jak to się stało, że Łukasz Giza postanowił zostać piłkarzem?
Łukasz Giza: - Od najmłodszych lat zawsze ciągnęło mnie do gry w piłkę. W wieku 10 lat poszedłem na pierwszy trening do Wisły i tak zaczęła się moja przygoda z piłką.
- Nie minęło osiemnaście lat od twoich urodzin, gdy trafiłeś do drugoligowego wtedy Hetmana Zamość. Jakie były twoje pierwsze wrażenia, po przyjeździe do Zamościa?
= To był całkiem inny świat: zawodnicy, klub, kibice. Cała otoczka wokół piłki była diametralnie inna niż w Puławach. Widać było, że Hetman jest na zapleczu ekstraklasy.
= W Zamościu miałeś okazje pracować z wieloma trenerami. Którego z nich wspominasz najlepiej i któremu z nich najwięcej zawdzięczasz?
= Faktycznie miałem okazję współpracować w Hetmanie z wieloma trenerami. Najmilej wspominam trenera Jerzego Krawczyka i Włodzimierza Gąsiora. Obaj są wysokiej klasy fachowcami. Któremu najwięcej zawdzięczam? Jerzemu
- Krawczykowi, to on ściągnął mnie do Zamościa, dzięki niemu mogłem spróbować swoich sił w drugiej lidze.
= Piłka to jednak nie tylko gra na boisku, ale i trybuny. Jak wspominasz zamojską publiczność? Zarówno tą za czasów drugoligowych, jak także w momencie, gdzie pod wodzą trenera Palika broniliście trzeciej ligi?
- Ja bardzo lubiłem grać przed zamojską publicznością, która zawsze licznie stawiała się na meczach i dopingowała nas niezależnie od klasy rozgrywkowej, w której występował Hetman.
= Wielu fachowców, uznanych dziennikarzy nazywa Łukasza Gizę „zmarnowanym talentem polskiej piłki, który mógłby z powodzeniem grać w ekstraklasie, a nawet i w reprezentacji”. Jak do tego podchodzisz?
- Nie raz zastanawiałem się jakby to było gdyby nie kontuzje… gdybym wybrał Górnika Łęczna zamiast Hetmana Zamość i zawsze dochodziłem do wniosku, że nie ma sensu rozmyślać. Mam wspaniałą żonę, którą poznałem w Zamościu, urodziła nam się cudowna córeczka. Poznałem wielu ciekawych ludzi. Niczego nie żałuję.
= Podczas mojej rozmowy z Sewerynem Gancarczykiem przyznał, że czuje się po części winny za to, jak potoczyła się twoja piłkarska przyszłość. Czy miałeś kiedykolwiek za złe Sewerynowi za ten rzut karny i niefortunne kopnięcie?
- Nigdy w życiu!!! Z Sewerynem kolegujemy się do dziś, a że akurat tak się stało… widocznie tak miało być.
=Jest rok 2007 Łukasz Giza powraca do Hetmana. Co takiego skłoniło cie do powrotu do Zamościa?
- Jak wspomniałem wcześniej atmosfera jaka panuje na meczach oraz osoba prezesa Krasuckiego, a przede wszystkim moja żona. Planowaliśmy na stałe osiedlić się w Zamościu, ale… nie wyszło.
= Ta przygoda nie trwała jednak zbyt długo. Co tak naprawdę się stało, że w Zamościu spędziłeś tylko pół roku?
- No właśnie…, dlaczego nie wyszło? Nie potrafiłem się porozumieć z prezesem Jerzym Ślusarczykiem a raczej z panem Kardaszem, który w moim mniemaniu miał bardzo duży wpływ na to, co się działo w klubie. To on kazał mi złożyć podanie o rozwiązanie kontraktu
= Następnie była Stal Poniatowa, gdzie pod skrzydłami Marka Maciejewskiego jak równy z równym walczyłeś o koronę króla strzelców z Kamilem Droździelem. Czy taka odskocznia do Poniatowej twoim zdaniem była dobrym krokiem?
- W Poniatowej była ciekawa perspektywa, Stal grała nawet w II lidze.. Nie żałuję, że przez pół roku występowałem w Poniatowej, było to kolejne ciekawe doświadczenie.
= Tam jednak również spędziłeś tylko pół roku i postanowiłeś przenieść się do swojego macierzystego klubu Wisły Puławy. Czy czołowy strzelec czwartej ligi nie miał innych ofert?
= Miałem inne propozycje, ale miałem też dość „tułaczki” i zastanawiania się nad tym, czy w danym miesiącu dostanę pensję czy nie, tym bardziej, że mam rodzinę; dlatego postanowiłem się ustabilizować, znaleźć pracę i nie martwić się o jutro; najlepszym miejscem do tego były moje rodzinne Puławy.
- Moje pytania (Sieńko):
= To był świetny okres w historii Wisły. Mistrzostwo ligi, puchary, mnóstwo strzelonych goli przez ciebie, wreszcie awans do II ligi przy twoim wydatnym udzial. Oglądając grę Gizy w tym okresie ręce same składały się do oklasków. Byłeś lokalnym Messim, choć zwanym „gizmenem”. Awans Wisły Puławy do III ligi to także pasmo spektakularnych osiągnięć Łukasza Gizy. Rzadko się zaraz, że jeden zawodnik zdobywa tego samego roku tyle wyróżnień.
= Rzadko, ale się zdarzylo. Może dlatego pewni ludzie zapisują "złote kartki" w historii (?).
Łukasz GIZA. Kluby: Wisła Puławy, Hetman Zamość, Powislak Końskowola.
***
Złoty sezon Lukasza Gizy
= Awans do III ligi.
= Król strzelców IV ligi z przeciętną 1,2 gola na mecz – 37 bramek.
= Król strzelców wszystkich lig lubelskich. – 37 bramek.
= Zdobywca Pucharu Polski na szczeblu OZPN Lublin.
= Najlepszy strzelec meczu finałowego (Wisła - Motor 3:0 = 3 gole) .
= Zdobywca Pucharu Polski na szczeblu LZPN Lublin.
= Najlepszy strzelec meczu finałowego (Wisłą – Start Krasnystaw 3:0 - 2 gole)
= Król strzelców edycji Pucharu Polski 2008/2009 – 7 bramek.
= Król strzelców połączonych rozgrywek ligowych i pucharowych 2008/2009 – 44 bramek.