Kraśnik Fabryczny mial być miastem eksperymentu społecznego. Jak Nowa Huta, Świdnik, Mielec. Miasta - fabryki, miasta doświadczalne, budowane od fundamentów - zarówno tych kamienno-betonowych, jak przede wszystkim społecznycjh. Już w latach pięćdziesiątych osiadali się przybysze z innych stron kraju. Młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni, panienki i kawalerowie. Zawierano pierwsze małżeństwa, rodziły się dzieci. Wichry wojny nieśmiało wpadały do Kraśnika - bo z Kraśnika Lubelskiego do Fabrycznego było blisko, coraz bliżej.
- Jednak mieszkańcy nie chcieli się z tym pogodzić. Ich dzieci w 1957 roku przyjęły I Komunię Świętą na polanie w lesie. Gdy dwa lata później masowo bronili krzyża, posypały się aresztowania i represje - mówił mediom ksiądz rafał Pastwa.
Chrystus na polanie
Zaraz po II Wojnie Światowej przyjeżdżali ludzie z nakazem pracy w ręku. Władza kierowała do fabryki łóżysk. Zamierzała zbudować miasto ateistyczne, bez Boga i wiary. Ale ci którzy pojawiali się w Kraśniku mieli wiarę sercach. Bo to się wynosi z wychowania, z rodzinnych dziejów, z dziejów kultury katolickiiej. Po kilku latach pracy i pomieszkiwania ludzie chcieli, żeby ich dzieci mogły pójść do komunii świetej. Tymczasem władze komunistyczne zabroniły udziału w uroczystościach w Kraśniku Starym, dzisiaj Lubelskim. Tymczasem Kraśnik Fabryczny nie miał ani kościoła, ani jakiejkolwiek - nawet malutkiej kaplicy. Komunia odbyła się jednak 29 czerwca w 1957 roku, tyle że na leśnej polanie, za dzisiejszą szkołą nr 5.
– To było wielkie wydarzenie duchowe. Tej uroczystości chcieli dla swoich dzieci sami rodzice, to oni wystąpili o pozwolenie do władz państwowych – mówi ks. Jerzy Jabłoński, prefekt i organizator Komunii w 1957 roku. – Pozwolenie było jednorazowe. Mszy św. przewodniczył ówczesny dziekan kraśnicki ks. Niedźwiński. Ale mieszkańcy także potem przychodzili na modlitwy na tę polanę, pod krzyż brzozowy, bo nie mieli się gdzie modlić – dodaje ks. Jabłoński.
Chcieli im wyrwać Boga z serc
Architekt: „Zabląbowane”
Po pewnym czasie w stolarni w pobliskim Urzędowie wykonano dębowy krzyż, którym zastąpiono brzozowy. Mieszkańcy przychodzili stale pod krzyż na nabożeństwa i modlitwę prywatną. Wstępowali na polanę, idąc do pracy czy wracając ze zmiany w fabryce. – Krzyż dębowy był trwały, co zaniepokoiło władzę. Chciano zlikwidować nielegalną kaplicę. Wykorzystano do tego aparat administracyjny. Ówczesny architekt powiatowy w obstawie milicji umieścił tabliczkę z błędem ortograficznym: „zabląbowane”. Milicjanci zarekwirowali dewocjonalia, krzyże, różańce i inne przedmioty kultu – opowiada Krzysztof Kołodziejczyk, historyk i archiwista, narrator w filmie „Skrzyżowanie”.
Ryzykowali wszystko
– Szliśmy z rodzicami na nabożeństwo czerwcowe. Idąc, zauważyliśmy na placu tłum ludzi, którzy już wiedzieli, co się stało. Niebawem zorientowaliśmy się, że miejsce zniszczono. Ale mimo wszystko wszyscy modliliśmy się – wspomina Danuta Woźniak, świadek wydarzeń i córka represjonowanej Heleny Wawszczyk. – Ale zaraz po tym wszyscy podeszliśmy pod posterunek milicji i domagaliśmy się, by oddali nam to, co zabrali. Do protestu przyłączyli się pracownicy fabryki wracający z drugiej zmiany – dodaje. Protestujących było niemal 2 tys. osób. – Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Prowokatorzy wmieszani w tłum zaczęli rzucać kamieniami, a za nimi część protestujących. To spowodowało ściągnięcie kilku brygad ZOMO z Lublina. Zaczęły się represje i aresztowania – opowiada Henryk Nieć, represjonowany w wyniku wydarzeń. – Milicja aresztowała wielu przypadkowych ludzi, którzy wracali z pracy czy od znajomych. Represjom i szykanom poddawano ich dzieci i rodziny. Aresztowano kilkaset osób. Wielu dostało wyroki więzienia po procesach publicznych, które były farsą. Zniszczono im życie. O tym na bieżąco informowało BBC oraz Radio Wolna Europa – mówi reżyser i producent filmu Tomasz Saj.
Wiary nie można odebrać
– W takich miastach jak Kraśnik Fabryczny nie było miejsca dla Boga. Kto by pomyślał wtedy, że będziemy mieć kiedyś dwa kościoły w naszej dzielnicy – mówi Janusz Wojtak, świadek i uczestnik wydarzeń z 1959 roku. – Chodziłem przez sześć lat do szkoły nr 5, za którą stał krzyż „aresztowany” przez UB, a niczego na ten temat od nauczycieli się nie dowiedziałem – mówi z wyrzutem licealista Ernest Cichocki. – Interesuje mnie historia Polski, zwłaszcza ta lokalna. Może warto pomyśleć, żeby było mniej zajęć szkolnych o Mezopotamii czy Egipcie, a przynajmniej jedną lekcję poświęcić na Kraśnik i jego historię – dodaje Zuzanna Lebowa. Do dziś niektórzy świadkowie ze względu na lęk nie chcą opowiadać o tym, co ich spotkało. Za nich jednak tę niezwykłą historię w obronie wiary opowiada film Tomasza Saja „Skrzyżowanie”.
Zniszczenie przez milicję prowizorycznej kaplicy sprowokowało gwałtowne zamieszki w Kraśniku Fabrycznym.
Kościół św. Józefa Robotnika wybudowano w latach 1979-1986 fot. Grzegorz Koperkiewicz
/Agencja FORUM
Obok Nowej Huty czy Tych, Kraśnik Fabryczny był uznawany przez peerelowskie władze za "laboratorium nowego człowieka" i modelowe socrealistyczne miasto. Miasto, w którym nie było miejsca na kościół.
Milicja i ZOMO stłumiły protesty i rozproszyły tłum przy pomocy pałek, strumieni wody i gazu łzawiącego.
Zatrzymano kilkadziesiąt osób, z których 22 stanęły przed sądem. Zapadły wysokie wyroki - nawet do trzech lat więzienia. Poza tym posypały się grzywny, a uczestnicy zajść zostali zwolnienie z pracy.
"Wypadki w Kraśniku były pierwszym w okresie rządów Gomułki protestem przeciw polityce władz wobec budownictwa sakralnego, które przerodził się w zamieszki" - pisze Jarosław Szarek w "Kronice komunizmu w Polsce".
xxx
W takim to klimacie rozgrywane były mecze pilkarskie, a miejscowa Stal dorównywała lubelskim klubom piłki nożnej. Chwilami nawet była lepsza walczyła w barażacjh o II ligę...
+++
Stal rozpoczęła w 1961 roku od meczów barażowych z Gwardią Białystok. Oba mecze piłkarze z Kraśnika wygrali - 3:1 (hattrick Krajewskiego) i 3:0. Skład zwycięskiego zespołu: Błaszkiewicz, Łysanowicz Bydliński, Maziarczyk, Wyka, Szymczyk, J. Pulikowski, Krajewski, Pawłowski, Adrian i Jezierski.
Kolejne spotkania grano z z Marymontem Warszawa - przyniosły porażkę i remis. O dalszym losie rywalizacji musiał rozstrzygnąć dodatkowy mecz, który odbył się na neutralnym stadionie w Radomiu. Po bramkach strzelonych przez Walczaka i Szymczyka, Stal awansowała do rozgrywek finałowych. A wię widzimy, że baraże były takimi piętrowymi rozgrywkami play-off.
Pierwszy przeciwnik w rozgrywkach finałowych to zespół Szombierek Bytom. Przy szczelnie wypełnionych trybunach stadionu Stali, po grze stojącej na wysokim poziomie odnotowano remis 0:0. W rewanżu chłopcy zKraśnika polegli 1:2. W pozostałych meczach padły następujące wyniki: z Bielawianką 2:1 i 1:2, z Flotą Gdynia 1:6 i 2:2, z Rudą Śląską 1:3 i 1:0 oraz Czarnymi Szczecin 2:0 i 0:1. Awans wywalczyły Szombierki i Slavia. Stal zajęła czwartą pozycję.
W trakcie rozgrywek odszedł trener Wiktor Brol (nieporozumienia z zarządem). Chociaż drużyna nie awansowała wzbudziła duże uznanie i zainteresowanie kibiców oraz znawców futbolu w kraju. Więcej - Stal była już klubem z którym się loczono.
Po nieudanej próbie awansu do II ligi rozpoczęto przygotowania do kolejnego sezonu 1961/62, który jak miało się okazać również zapisał się w pamięci kibiców nie tylko kraśnickich. Od tego momentu rozgrywki zmieniły też chronologę systemowę - mecze rozgrywano systemem jesień-wosna, a nie jak dotychczas - w układzie roku kalendarzowego wiosna-jesień. Po odejściu trenera Brola, władze klubu miały problemy ze znalezieniem trenera. Tymczasowo zajęcia w tym okresie prowadził dojeżdżający z Lublina Kazimierz Górski. Jakieś tajemnicze moce spowodowały, że do Krasnika przyjechał Władysław Lemieszko, podobnie jak Kazimierz Górski, lwowiak z pochodzenia.
Na jesieni 1961 pod wodzą nowego trenera Władysław Lemieszko, piłkarze zdobyli mistrzostwo Klasy Okręgowej. Stal wyprzedziła Motor Lublin, Hetmana. Avię i Chełmiankę i Ładę Biłgoraj. W meczu z Unią Hrubieszów padł wynik 12:0, a gole strzelili: Pawłowski, Walczak po 3, Adrian 2, Łysanowicz, Maziarczyk i Wyka. Stal wygrała też towarzysko z silnym, Starem Starachowice 7:0 (gole: Pawłowski i Walczak po 2, Jezierski, Adrian, Krajewski).
Pucharowa parada Stali Kraśnik 1962 rozpoczęła się od porażki 0:5...
Kiedy dzisiaj - po 56. latach wspominamy jeden z najznakomitszych momentów w dziejach lubelskiej piłki, łza się w oku kreci. Już choćby z tego powodu, że wówczas ranga rozgrywek był niska, im niżej tym gorzej. Więcej - im lepiej tym było gorzej. Żeby zrozumieć jakim cudem Stal Kraśnik dotarła do szczebla centralnego rozgrywek, trzeba naprawdę rozumieć wichry powojennych przeobrażeń, oraz społecznych i politycznych zmian. A przede wszystkim sportowych i społecznych przewartościowań! Naszym zdaniem tamten serial to była największa ówczesna sensacja nie tylko w pucharze, ale w ogóle w naszej piłce nożnej.
Zresztą Stal już robiła furorę w skali kraju - dobrą robotę rozpoczął inż. Aleksander Kupcewicz (tato Zbigniewa i Janusza Kupcewiczów), później pod wodzą Wiktora Brola wygrała III poziom rozgrywek z rekordowym w skali kraju dorobkiem punktowym i stosunkiem bramek 68:12. Wygrała też I etap baraży o II ligę. Niestety - doszło do nieporozumień z trenerem.
Ale żeby pojąć czego dokonali piłkarze z Kraśnika trenowani przez byłego zawodnika Pogoni Lwów i Tarnovii, mistrza Polski w hokeju na lodzie w barwach Cracovii Kraków - Władysława LEMIESZKO - trzeba przybliżyć realia tamtych dni.
===
Stal Kraśnik rok wcześniej wylosowała team o tajemniczej nazwie KS 27 Orzegów (Śląska III liga, dzielnica Rudy Śląskiej). - No właśnie KS Orzegów wygrał wcześniej ze Stalą Kraśnik 2:1, później pokonał na wyjeździe Bzurę Chodaków 2:1 i trafił na Cracovię. Było 0:0, a w dodatkowym meczu wobec 5 tys. kibiców Cracovia wygrała 2:0. Ciekawostka - drugiego gola dla pasów strzelił Edward Pietrasiński - rodem z Lublina. Jesteśmy pewni, że wizyta Stali w Orzegowie i wyniki tego małego klubu mocno podziałały na zawodników Brola, a później Lemieszki.
+++
W międzyczasie KS 27 Orzegów zmienił się w Slavię Ruda Śląska, a działacze ruszyli w Polskę z nazwiskami utalentowanych chłopaków, których chcieli zatrudnić u siebie. Jeden z nich trafił do Izbicy, gdzie wychował się zdolny bramkarz. Cytat z Kuriera Lubelskiego:
- W ubiegły piątek otrzymaliśmy alarmujący telefon z Izbicy: - Był tu taki jeden ze Slavii Ruda Śłąska - informował działacz pan Dudek. - Wypytywał o utalentowanego bramkarza Adama Suszka. Kiedy idzie do wojska, obiecywał, że wszystko załatwi. Dziennikarz zaraz swoimi kanałami skontaktował się z Suszkiem. - Tego pana spotkałem na ulicy, właściwie, to on mnie zatrzymał. Pytał o wojsko, że on wszystko załatwi, abym tylko grał w Slavii. Nie zgodziłem sie. Tu mam rodzinę. Chcę iść do szkoły.
Zamieszania i nęcących propozycji Suszek otrzymał co niemiara, krążyło wokól niego wielu... O własnie. Dzisiaj mówi się o nich menagerowie. Wówczas byli to kaperownicy, a ich działalność była napiętnowana, czasem karana. Suszek grą w kadrze juniorów podbił zainteresowanie a możni menagerowie musieli dzięki niemu poznać Zamość, Lublin... Izbicę. Wielu bowiem błądziło zanim ‘dyskretnie spotykano’ go w Izbicy. Przykładem ich działalności była słynna sprawa 'uprowadzenia' z Kraśnika Ryszarda Flaka - który zagrał przez kilka miesięcy w Kraśniku i ...odjechał w siną dal, po wizycie agentów sportu z Częstochowy. Pisał o tym tygodnik "Sportowiec".
+++
Wracamy jednak na szlak pucharowej przygody Stali Kraśnik 1962. Perspektywa naszego patrzenie na ten sukces jest konkretna - bo mógł się rozpocząć nawet w Orzegowie, nawet od tej przegranej 1:2.
Świat w sierpniu żegnał najpiękniejszą kobietę na swej planecie Morilyn Monroe. Także w sierpniu 1962 roku grano już mecze pucharowe. W kosmosie były dwa Wostoki, a w lubelskich kinach leciały szlagierowe pozycje. Co ciekawe - kin było kilkanaście, włącznie z kinem Letnim-Sportowym. To też istotne, bo kino odciągało młodzież od sportu tak jak teraz internet. Rozgrywki tysiąca drużyn były dla trenerów i działaczy szansą na niwelowanie pseudozainteresowania filmem do wiwatu. Łatwo powiedzieć trudniej zrobić - trenerzy nie brali w większości żadnych profitów za pracę, w parze ze swoją pasją pokonywali na piechotę różne odległosci, także okazjami od kilku do kilkunastu kilometrów. To zresztą temat na inną publikację, bo transport był inny, inne "autostrady"... Niezmienna była pasja - kto raz zagrał i nieważne, czy wygrał czy przegrał - była stracony dla innych dyscyplin, a nawet czasem nauki. Mamy i ojcowie wymyślali najprzeróżniejsze intrygi, żeby chłopak nie gonił na boisko. Rodzicom na wsiach było łatwiej, wystarczyło że nauczyciele nie byli pro-sportowi, ewentualnie trzeba było się z nimi "skumać" i nawet jeśli bakcyl rósł w młodym chłopcu - dało się z nim wygrać. Standardowe słowa kierownictw w szkołach były jasne: - sport tak, ale po szkole. Stosowano obniżanie stopni ze sprawowania, dodawano lekcji.
+++
Raczkowała już w Polsce telewizja - wprawdzie mistrzostw świata w Chile w 1962 roku nie transmitowano, ale nawet pantoflowo-międzynarodowa poczta działała. Czechosłowacy byli nawet przez kilka minut mistrzami świata, bo prowadzili w finale z Brazylią. Mieli Masopusta, Pluskala, Nowaka, Schroiffa... Ale Brazylia miała krzywonogiego, co tam krzywonogiego - ponoć jedna była krótsza, niepiśmiennego Garrinchę. To nic, że nie był tak piękny jak Ladislao Kubala, albo na ten przykład Christiano Ronaldo. I tak kochały się w nim dziewczyny najróżniejszej profesji i wykształcenia, czego dowody świat ma do dzisiaj. I to on był bohaterem. Nie musiało być wszędobylskiej telewizji i internetu, wystarczył artykuł w prasie.
W PRL sportem zajmował się Przegląd Sportowy, a o lokalnym sporcie pisały rubryki sportowe w dziennikach partyjnych. Świetnie, a może lepiej niż inni redagowano w nich piłkę nożna - także świetnie radzili sobie dziennikarze pism zakładowych - w Puławach, Kraśniku, Lublinie, Poniatowej, Świdniku. Czasem, jeśli dziennikarzowi, udało się skryć wojenną przeszłość mógł liczyć na pobłażliwość notabli partyjnych - na przykład Ryszard Wnuk pisał w Kurierze Lubelskim, był później naczelnym w gazecie zakładowej "Azotów".
W sierpniu 1962 roku pisano, że 55 klubów lubelskich ma dług w Związku Piłkarskim. Słodka rzeka cukru lała się z naszych cukrowni coraz obficiej, a na początku rozgrywek prowadzenie w Klasie Okręgowej objęła Łada Biłgoraj. Natomiast w klasie A świetnie wystartował Ruch Izbica i po wygranej 6:1 z Janowianką obiął prowadzenie. Piszę o klasie A, bo w rozgrywkach pucharowych to ważne.
O mistrzostwo województwa na III poziomie rozgrywek, wlczyły kluby: Lublinianka, Motor, Avia, Stal Kraśnik i Łada, która nawet prowadziła. Tomasovia sprowadziła też do siebie pierwszoligowców z Odry Opole (Siegel) i Polonii Warszawa (Dziupiński). Grał dla niej świetny Kurek z Lechii Gdańsk, czy bożyszcze kibiców Wieniawy Antoni "Kajtek" Wieczerzak.
W rozgrywkach pucharowych już na początku nie brakowało oryginalnych teamów - Tatary Lublin kontra Bronowiczanka Lublin, Wallenrod Lublin kontra Huragan, Czwartek II Lublin miał się zmierzyć z Jednostką Wojskowa. Zdarzało się, że zgłaszały się teamy ze szkół i zakładów pracy. Ale faworytem byli najmocniejsi - Motor wygrał w lidze z niesioną ambicją Tomasovią w Tomaszowie 2:0 po bramkach Macieja Famulskigo. Stal Kraśnik rozgromiła Techniika 5:1.
Kiedy przeglądamy ówczesną prasę, tytuły ciekawią. Oto choćby "Matematyka nie jest taka trudna!". A stara się to udowodnić mgr Stanisław Kuś. Dla piłkarza było jasne ta - jak piłka jest okrągła - na boisko wychodzi się po to, żeby strzelić jednego gola więcej niż rywal. Szóstego listopada silna Stal Krasnik wygrywa z Ładą Biłgoraj Po dwie bramki strzelają Janusz Zontek i Stanisław Pawłowski. Hattrick zalicza Janusz Maziarczyk. Ale doświadczeni działacze i kibice a także domorośli eksperci wiedzą jedno - żeby powalczyć o ligowy awans, trzeba odpuścić Puchar Polski. - Do wykonania celu zwykle delegowano team rezerw nazywany często np. Lublinianka II Lublin, albo Lublinianka Ib Lublin. - Niech się inni martwią pucharami!
+++
Sensacyjnie i wielokroć opisywany sukces kraśniczan w Pucharze Polski w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych rozpoczął się zgoła sensacyjnie. Mało kto o tym wie, bo mało kto analizował wyniki i realia tamtych czasów. Z dostępnych źródeł wynika, że Stal Kraśnik grę rozpoczęła 7 września meczem z Avią II Świdnik. Był to półfinał LZPN. W drugim półfinale spotkały się Lublinianka II i Lechia Lublin. Obie zwycięskie drużyny zakwalifikowały się na szczebel centralny. Ale jeszcze przed pierwszymi mieczami tego szczebla nastąpiło coś, co na zainteresowało. Tak jak dwa lata temu zainteresował nas list prof. dr Zdzisława Mroza z Holandii. Bo już opisywana przez nas przygoda 'bulionowych chłopaków trenera Chrzanowskiego' tknęła nas ku przyjrzeniu się 'pucharowej paradzie' Stali Kraśnik, a później Lublinianki Lublin.. Natknęliśmy się na interesujące zdarzenia i historie. Poznaliśmy je na nowo nowo. Ale po kolei...
+++
W listopadzie 1962 roku ranga Pucharu Polski nie była taka jak dzisiaj, mimo to zdarzały sie niespodziewane wyniki, wręcz sensacje, to jego wadą była bardzo niska ranga. Jedną z większych była postawia LZS Grzybowice, który w roku 1951 znalazł się w I rundzie szczebla centralnego i przegrał z Ruchem Chorzów 2:5. A dojście Czarnych Żagań do finału, mecz z Górnikiem Zabrze i jego sensacyjnie zdobyte prawo gry w europejskich pucharach zdarzy się dopiero po "paradzie Stali".
Otóż prawo gry w Pucharze Polski zdobyły wówczas: mistrz jesieni w lidze okręgowej i wicemistrz Stal Kraśnik. Okręgówka była wówczas III poziomem rozgrywek toteż w wielu relacjach pisano, ze STAL Kraśnik jest klubem III ligi. Rozgrywki pucharowe w województwie zakończyły się podobnie - znalazły się w nim: Lublinianka i Stal. Co ciekawe, w walce ćwierćfinałowej grała Lublinianka II Lublin i wygrała z Motorem I Lublin 1:0. Bramkę strzelił Teodor Gorbat, a Stanisław Mielniczek, wówczas jeden z najlepszych zawodników Motoru skusił karnego. W półfinale miały zagrać: Stal I Kraśnik - Avia II Świdnik i Lublinianka II Lublin z Lechią Lublin (historia drużyny do zbadaniaI). Półfinały miały być rozegrane 7 września, lecz Kurier nie podał wyników. Wiadomo - niska ranga meczów. Teraz należy się wyjaśnienie - kiedy naturalne zaplecze pierwszych zespołów, a więc rezerwy przechodziły do kolejnej rundy, a 'rozdwojone" ligą i pucharem pierwsze drużyny odpadały, zdarzało się że ci, którzy odpadli grali nadal. Rezerwy dobrą grą ratowały im skórę, a teoretycznie porażka I zespołu okazywała się zwycięstwem. Skomplikowane, ale wówczas grą na boiskach komplikowano do granic absurdu. Dość powiedzieć, że na początku lat 50-tych mistrzostwo Polski przyznano zdobywcy Pucharu Polski.
No więc nie znaleźliśmy wyników półfinałów PP Lubelskiego Związku Piłki Nożnej. Mecze półfinałowe miały być zagrane 7 wrześnie, toteż w Kurierze Lubelskim z 8 września powinniśmy zobaczyć składy, strzelców goli i relacje. Niestety - w rubryce sportowej pisano o tym że tylko dwa lubelskie powiaty nie mają klubu piłkarskiego - Bychawa i Bełżyce. Ta notka trochę nas zdziwiła, bo był już klub Orion Niedrzwica Duża, a miejscowość należała do powiatu Bełżyce. Ale też możemy myśleć błędnie - drużyna brzmi lepiej, bo mogło chodzić o osobowość prawną. Drużyna Orion mogła być drużyną, ale bez osobowości prawnej nie była klubem.
Była też notatka o pewnej nagrodzie dla pewnego piłkarza. Kibic kupił mu w przypływie radosnego uniesienia krowę... "Piłkarz pije smacznie teraz mleko, bo wydoił krowę i ...swój klub" - kończył tajemniczo notatkę redaktor.
+++
Nie było wielkiego lubelskiego finału jak teraz na Arenie, niemniej chyba nawet nie musiano go rozgrywać, bo obaj finaliści znaleźli się w I rundzie szczebla centralnego - Lublinianka miała zagrać z Górnikiem - Thorezem Wałbrzych, natomiast Stal wylosowała Włókniarza Łódź. Aliści znalazł się termin, żeby Lublinianka zagrała finał, już tylko symbolicznie ze Stalą Kraśnik. Przypominamy ze Lublinianka I wcześniej musiała odpaść jeśli w półfinale znalazła się Lublinianka II - po wspomnianej wygranej z Motorem I. I tak jak pisaliśmy mogła grać w finale dzięki rezerwom (gdzie grywali też piłkarze I składu). Skomplikowane? Ale, żebyś ty kochana młodzieży wiedziała co potrafiły robić zielone stoliki, kiedy siadali za nimi działacze w zielonych i szarych mundurach (?).
Działacze uznali, ze dla kibiców mecz Lublinianki ze Stalą może być ciekawy i zorganizowali taki finał "nie finał" całkiem serio bo reklamowo-nagrodową opieką mecz objąła Wojewódzka Rada Narodowa w Lublinie. Zwrot reklamowo-nagrodowy w perspektywie czasu po upływie 53 lat znaczy tyle samo co za;powiedź i relacja w gazecie i PUCHAR szefa WRN dla triumfatora. Może były i inne nagrody, ale nie ośmielano się podawać ich do wiadomości. W prasie nie podano nawet składów finalistów.
Grę Moritza doceniali nie tylko kibice STALI. Na mecze w Pucharze Polski, rozgrywane w roku 1962 w Kraśniku Fabrycznym, przyjeżdżało wielu miłośników piłki z województwa. Wygrany 1:0 mecz z I ligowcem ODRĄ Opole oglądało 8 tysięcy osób. To zadecydowało, że w roku 1963 Berthold Moritz zajął bardzo wysokie 5. miejsce w plebiscycie, w którym wybierano dziesięciu najlepszych sportowców Lubelszczyzny roku 1962.
Oto 10 najlepszych w 1962 roku:
1. Jan Szczerbakiewicz – motocross Avia Świdnik
2. Stanisław Kasperek - lotnictwo sportowe Aeroklub Świdnik
3. Adam Kowalczyk – boks, Motor Lublin, WKS Lublinianka
4. Jan Jargiełło – koszykówka, Start Lublin
5. Berthold Moritz – piłka nożna, Stal Kraśnik
6. Jerzy Witeska - kolarstwo, LZS Cukrownia Garbów
7. Jerzy Brendler - żużel, LPŻ Świdnik
8. Leszek Kokowicz - piłka nożna, WKS Lublinanka
9. Teresa Niemiec-Ciara – lekkoatletyka, Start Lublin
10. Edward Widera – piłka nożna, Motor Lublin
Warto podkreślić, że był to historyczny, bo pierwszy tego rodzaju plebiscyt. Jego organizacji podjęły się redakcja krakowskiego TEMPA (wówczas bardzo ceniona gazeta sportowa) oraz Wydział Kultury, Kultury Fizycznej i Turystyki Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
Zwycięzca, Jan Szczerbakiewicz, był w 1962 r. indywidualnym mistrzem Polski oraz zdobywcą mistrzostwa drużynowego wspólnie ze Zbigniewem Matysiakiem i Janem Kopielą. Ponadto uczestniczył w niezwykle wówczas popularnych zawodach motocyklowych, jak choćby sześciodniówce FIM w Garmisch-Partenkirchen.
Dużym uznaniem dla umiejętności pomocnika STALI było także powołanie do reprezentacji Lubelszczyzny na mecze rozgrywane okazjonalnie. W sumie Moritz 17. krotnie reprezentował nasz region.
Pierwszy swój mecz w reprezentacji Lublina rozegrał w roku 1962. Na stadionie LUBLINIANKI, przy 7 tysięcznej widowni, Lubelszczyzna uległa 1:3 kadrze A, prowadzonej przez P. Kuncewicza. W kadrze narodowej grali m.in. Szymkowiak w bramce oraz Brychczy, Pohl, Oślizło i Faber.
W okresie kraśnickim o pozyskanie czołowego pomocnika Lubelszczyzny zabiegały kluby II ligowe, m.in. LUBLINIANKA i Rapid Wełnowiec. Władze STALI nie chcąc stracić wartościowego gracza nie wyrażały zgody na odejście.
Moritz i jego kolega klubowy, Michał Maleńki, grali w turnieju o Puchar 40-lecia OZPN, w którym Lublin uległ w finale (1:4) reprezentacji Krakowa. Kolejne miejsca zajęły Warszawa i Debreczyn. Obaj zawodnicy STALI należeli do wyróżniających się w meczu finałowym.
Oto recenzja, jaka ukazał się w prasie regionalnej po meczu z węgierskim Debreczynem. „Wracając do wczorajszego pojedynku z naszymi starymi znajomymi z Debreczyna (przed tygodniem weszki do I ligi), trzeba stwierdzić, że poza Pietrasińskim – duszą całego ataku – autorami sukcesu byli świetni pomocnicy kraśnickiej STALI, Maleńki i Moritz. Celnymi podaniami wspierali nasz atak, byli dosłownie wszędzie, paraliżując poczynania ofensywne środkowej trójki gości”.
Berthold Moritz miło wspomina Kraśnik. - W zarządzie klubu zasiadali dyrektorzy zakładu. Byli bardzo zaangażowani i pomocni zawodnikom. Bardzo pomógł mi dyrektor Eugeniusz Jach, namawiając mnie i Mariana Kozerskiego do nauki w Technikum Mechanicznym. Pobyt w Kraśniku wspominam często. W tym mieście spędziłem przecież 5 lat, ukończyłem roczny kurs czeladniczy i technikum. Miałem wielu sympatycznych kolegów spoza drużyny. Miłe chwile towarzyszyły meczom w STALI i reprezentacji Lubelszczyzny. Kibiców kraśnickich oceniam bardzo pozytywnie, kulturalni, nie było słychać wulgarnych okrzyków, serdeczni dla zawodników. Podczas meczów stadion był zawsze pełny i słychać było mobilizujący doping.-
Pytany o trenerów, z jakimi współpracował w Kraśniku Moritz mile wspomina Kazimierza Górskiego, który przez kilka tygodni dojeżdżał z Warszawy, by trenować STAL oraz Władysława Lemieszkę - „Jego wysoka kultura stworzyła dobrą atmosferę w drużynie. Opowiadał nam ciekawe rzeczy. Był przedwojennym piłkarzem i hokeistą”.
Rzeczywiście, Władysław Lemieszko był trenerem I klasy piłki nożnej, dawnym piłkarzem, ale także czołowym, polskim hokeistą. Jeszcze po wojnie, w roku 1946 razem Cracovią wywalczył tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.
Po wyjeździe z Kraśnika, w latach 1967-1970, Moritz grał w Slavii Ruda Śląska, w lidze międzywojewódzkiej. Matura uzyskana w Kraśniku pozwoliła mu podjąć wyższe studia na Akademii Ekonomicznej w Katowicach, kierunek Organizacja i Zarządzanie na Wydziale Przemysłu, które ukończył w 1980 roku.
Berthold Moritz ma obecnie 74 lata i mieszka w Rudzie Śląskiej.
Puchar Polski w piłce nożnej (1962/1963)[edytuj]
To jest wersja przejrzana tej stronypokaż lub ukryj szczegóły
Puchar Polski w piłce nożnej mężczyzn w sezonie 1962/1963
I runda
Andaluzja Brzozowice 2-5 Dąb Katowice
Polonia Nowa Sól 1-5 Start Łódź
Warta Gorzów 1-3 Polonia Bydgoszcz
Warszawianka Warszawa 0-2 Olimpia Poznań
Resovia 0-1 Śląsk Wrocław
Victoria Częstochowa 2-4 Stal Stalowa Wola po dogr.
Grunwald Choszczno 0-1 Unia Racibórz
Husar Nurzec 0-5 Legia II Warszawa
Unia Wąbrzeźno 0-4 Pogoń II Szczecin
Gedania Gdańsk 1-4 Pomorzanin Toruń
Radar Bemowo Piskie 1-5 Bałtyk Gdynia
Lublinianka Lublin 2-5 Zagłębie Wałbrzych po dogr.
Kadra Rembertów 0-2 Arka Gdynia
Włókniarz II Łódź 3-5 KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
Bieżanowianka Bieżanów 0-7 GKS Katowice
Darzbór Szczecinek 3-5 Flota Gdynia
Oleśniczanka Oleśnica 2-1 Victoria Jaworzno
Lechia Zielona Góra 0-3 Slavia Ruda Śląska
Czarni Żywiec 1-4 Urania Ruda Śląska
Warta Zawiercie 3-4 Trenerzy WOZPN Warszawa
Granica Kętrzyn 0-3 Polonia Gdańsk
Energetyk Sławięcice 4-3 Cracovia II Kraków
Pionier Strzelce Opolskie 0-3 Jowisz Gliwice
Broń Radom 2-5 AKS Chorzów po dogr.
Stal Myszków 0-1 Karpaty II Krosno po dogr.
Stal Kraśnik 2-0 Włókniarz Łódź
Gwardia Koszalin 1-2 Zawisza Bydgoszcz
Warta Poznań 3-2 Mazur Ełk po dogr.
BKS Bielsko 1-1 Piast Gliwice dod. mecz 1-5
Warta Sieradz 3-1 Wawel Kraków
Concordia Zabrze 4-1 Raków Częstochowa
Bocheński KS 1-13 Szombierki Bytom
Czarni Bytom 1-3 Garbarnia Kraków
Lechia Dzierżoniów 0-3 Cracovia
Silesia Otmęt 0-2 Karpaty Krosno
Calisia Kalisz 3-5 Stal Mielec
II runda
Pomorzanin Toruń 0-3 Szombierki Bytom
Bałtyk Gdynia 0-1 Garbarnia Kraków
Oleśniczanka Oleśnica 0-1 Slavia Ruda Śląska
Legia II Warszawa 0-5 Dąb Katowice
Pogoń II Szczecin 0-2 Piast Gliwice
Karpaty Krosno 1-2 Zawisza Bydgoszcz
Stal Stalowa Wola 5-0 Unia Racibórz
Jowisz Gliwice 1-0 Stal Mielec
Polonia Gdańsk 4-2 Energetyk Sławięcice
Warta Poznań 3-2 Cracovia Kraków
Polonia Bydgoszcz 4-2 Flota Gdynia
Stal Kraśnik 3-1 Śląsk Wrocław
GKS Katowice 3-1 Start Łódź po dogr.
Olimpia Poznań 0-2 Warta Sieradz
AKS Chorzów 7-0 Karpaty II Krosno
Urania Ruda Śląska 5-1 Trenerzy WOZPN Warszawa
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 2-1 Concordia Zabrze
Zagłębie Wałbrzych 1-0 Arka Gdynia
1/16 finału Do rywalizacji dołączyły zespoły z I ligi.
Szombierki Bytom 2-0 Wisła Kraków
AKS Chorzów 4-3 Gwardia Warszawa
Piast Gliwice 4-1 Arkonia Szczecin
Stal Stalowa Wola 1-6 CWKS Legia Warszawa
Polonia Bydgoszcz 0-1 Pogoń Szczecin
GKS Katowice 1-3 Lech Poznań
Zagłębie Wałbrzych 6-0 KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
Stal Kraśnik 1-0 Odra Opole
Slavia Ruda Śląska 3-0 Lechia Gdańsk
Zawisza Bydgoszcz 5-1 Warta Poznań
Jowisz Gliwice 0-2 Stal Rzeszów
Warta Sieradz 2-6 Polonia Bytom
Urania Ruda Śląska 0-2 Górnik Zabrze
Dąb Katowice 0-4 Zagłębie Sosnowiec
Garbarnia Kraków 2-2 ŁKS Łódź dod. mecz 0-1
Polonia Gdańsk 2-3 Ruch Chorzów
1/8 finału
Ruch Chorzów 4-2 Stal Rzeszów
CWKS Legia Warszawa 0-2 Zagłębie Sosnowiec
Polonia Bytom 4-3 Stal Kraśnik
AKS Chorzów 2-3 Zawisza Bydgoszcz
Slavia Ruda Śląska 1-5 Górnik Zabrze
Lech Poznań 4-1 Pogoń Szczecin
ŁKS Łódź 1-2 Zagłębie Wałbrzych
Piast Gliwice 0-0 Szombierki Bytom dod. mecz 0-3
1/4 finału
Ruch Chorzów 2-0 Zawisza Bydgoszcz
Szombierki Bytom 1-0 Zagłębie Wałbrzych
Lech Poznań 2-4 Górnik Zabrze
Polonia Bytom 2-2 Zagłębie Sosnowiec dod. mecz 1-2
1/2 finału
Zagłębie Sosnowiec 2-1 Szombierki Bytom
Górnik Zabrze 0-3 Ruch Chorzów
Finał 1 maja 1963, Chorzów, Stadion Śląski
Zagłębie Sosnowiec - Ruch Chorzów 2:0 (1:0)
1:0 Kosider 15,
2:0 Gaik 70
Sędzia: Biernacki (Kraków), Widownia: 70.000
Zagłębie: Szyguła, Skiba, Bazan, Śpiewak, Fulczyk, Majewski, Gaik, Krawiarz, Gałeczka, Myga, Kosider. Trener: Teodor Wieczorek.
Ruch: Pietrek, E. Pohl, Siemierski, Łysko, Nieroba, Pieda, Polok, Bem, Lerch, R. Kasprzyk, Faber. Trener: Sándor Tatrai
Puchar Polski zdobyło Zagłębie Sosnowiec.
autor: Mirosław Sznajder
Zdjęcie poniżej zrobiono podczas meczu oldbojów STALI Kraśnik z Orłami Kazimierza Górskiego, rozegranego w dniu 21 czerwca 2001 roku z okazji jubileuszu 50. lecia istnienia kraśnickiego klubu. Zawodnicy stojący z tyłu to, od lewej: Bogusław Oblewski, Ryszard Dworzecki, Marek Leśniewski oraz Ryszard Brzychcy.
Oto kolejny fragment historii FKS STAL i najpopularniejszej w Kraśniku dyscypliny sportu, piłki nożnej. Zdarzenie z sezonu 1970/71 pokazuje, że ustawianie meczów jest polską specjalnością od dziesiątek lat.
Piłka nożna (8)
Do sezonu 1970/71 przygotowywał stalowców nowy trener, którym po rezygnacji Bogusława Widawskiego został Marian Szymczyk, były zawodnik kraśnickiej Stali. W latach 1959-62 wspólnie ze Zbigniewem Leśniewskim tworzył on parę pomocników uchodzącą za jedną z najlepszych w województwie lubelskim. Z nowym trenerem piłkarze wyjechali na obóz do Ulanowa, w woj. rzeszowskim. Trzon zespołu tworzyli: bramkarze – Markowski (przyszedł z Ursusa) i Zaprawa oraz W. Pop, Mazurek. H. Anders. J. Anders, Wyrwa, Adamski, Burakiewicz, Pawłowski, Jaworski, Mularski, M. Leśniewski, Łada, W. Dworzecki, Dalka, Filipczuk i Baluch. Na początku rundy drużynę wzmocnił obrońca Zbigniew Kaczan. Z zespołu odszedł natomiast Zbigniew Golda, pozyskany przez beniaminka ekstraklasy Stal Mielec. Jerzy Pulikowski leczył kontuzję.
Przeciwnikami Stali w III lidze były zespoły: Lublinianki, Avii Świdnik, Hetmana Zamość, Włókniarza Łódź, Włókniarza Pabianice, Concordii Piotrków, Widzewa Łódź, Znicza Pruszków, Polonii Warszawa, Ursusa, Wisły Płock. Włókniarza Białystok, Warmii Olsztyn, Sokoła Sokółka i OZOS Olsztyn.
Podsumowując rundę jesienną władze klubu uznały za najlepszego piłkarza S. Pawłowskiego. Ten sam piłkarz był w klubie trenerem drużyny trampkarzy, która zajęła po tej rundzie I miejsce w swojej lidze. Wyróżniającym się trampkarzem w grupie „Pawła” był Bogusław Oblewski, późniejszy zawodnik I ligowych drużyn Lecha Poznań i Stomilu Olsztyn.
Na tym nie koniec dobrych nastrojów kibiców STALi. W roku 1970 liderem klasy okręgowej była II drużyna STALI. Grali w niej zarówno starsi wiekiem zawodnicy, jak i młodzi piłkarze zdobywający przy rutyniarzach doświadczenie. Skład II drużyny z roku 1970 to: Błaszkiewicz, Angowski, Wolicki, Filipczuk, Hysa, Leus, Dalka, Tomaszewski, Miazga, Radomski, R. Dworzecki, Łada, Jaworski i Łata.
W polskiej piłce nożnej często zdarzało się tak, że wynik meczu zależał od dyspozycji sędziów. W sezonie 1970/71 takim meczem było spotkanie w Kraśniku, STALI z Lublinianką, zakończone remisem 1:1. Pierwszą bramkę strzelili lublinianie. STAL wyrównała w 64 minucie. Od tej chwili na boisku działo się coś, co trudno było nazwać sportową rywalizacją. Najpierw w 70 minucie nie uznana została bramka strzelona przez Pulikowskiego. Sędzia boczny dopatrzył się pozycji spalonej. W kilka minut później Baluch z odległości 20 metrów egzekwował rzut wolny. Piłka znalazła się w siatce, ale sędzia główny gola nie uznał. Na trybunach zaczęło wrzeć. Była też trzecia nie uznana bramka, strzelona znów przez Pulikowskiego, w samej końcówce meczu. Po strzale Pulikowskiego sędzia odgwizdał… nie bramkę, lecz – w momencie kiedy piłka wpadała do siatki – zakończenie meczu. Kibice nie wytrzymali. Setki osób wybiegło na płytę boiska i sędziom groził lincz. Na szczęście dla arbitrów kordonem otoczyli ich piłkarze STALI i odprowadzili do szatni, która mieściła się w Zakładowym Domu Kultury. Kilkaset osób zgromadziło się przed budynkiem ZDK i domagało wydania sędziów. Około godziny 21 wywiozły arbitrów poza obszar Kraśnika radiowozy milicyjne.
To jednak nie koniec afer piłkarskich z roku 1971. Mistrzem województwa lubelskiego, w sezonie 1970/71, zostali juniorzy STALI. W przedostatnim meczu kraśniccy juniorzy pokonali na własnym boisku, po wspaniałym, pasjonującym meczu jedenastkę Motoru Lublin 2:1. W ostatniej rundzie zaś. aż 8:0 Ładę Biłgoraj. Po meczu dotarła do Kraśnika wiadomość, że działacze Motoru, którym zależało na awansie ich drużyny do dalszych rozgrywek o Mistrzostwo Polski, zaczęli drobiazgowo badać wiek zawodników STALi. Ustalono, że występujący w czterech meczach rundy jesiennej Zdzisław Filipczuk rok wcześniej ukończył wiek juniora. Wyniki spotkań z jego udziałem zweryfikowano na niekorzyść STALI i mistrzowski tytuł odebrano. Działacze kraśniccy tłumaczyli zaistniałą sytuację błędnie wypisanym świadectwem szkolnym Filipczuka, które przedłożył, zamiast legitymacji szkolnej, podczas zapisywania go do klubu, kilka lat wcześniej. Później nikt już nie dociekał ile ma lat. Na świadectwie błędnie wypisana była data urodzenia i Filipczuka odmłodzono o jeden rok. Sam zawodnik nigdy tego nie skorygował. Młodzi stalowcy byli ogromnie rozgoryczeni aferą. Dlaczego nikt nie badał wieku zawodników z Kraśnika wcześniej, lecz dopiero wówczas, kiedy Motor nie wygrał rozgrywek?
Tytuł mistrzowski utracili: Eugeniusz Zróbek, Wacław Dworzecki, Andrzej Bajan, Ryszard Brzychcy, Zbigniew Brzeziński, Wiesław Komorowski, Włodzimierz Dymitrak, Waldemar Piekarski, Ryszard Kasperek, Andrzej Pop, Rajmund Radomski, Jerzy Gorgol, Marek Leśniewski i Marian Miazga. Trenerem zespołu był Janusz Walczak.
Młodzi piłkarze Stali: Mazurek, Piekarski, Komorowski, Gorgol, Leśniewski i Miazga uczestniczyli w lipcu 1971 roku w II Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży w Katowicach. Reprezentacja woj. lubelskiego, w której grali zdobyła medal brązowy.
W lipcu 1971 z funkcji trenera STALI zrezygnował Marian Szymczyk. Do Motoru Lublin odszedł obiecujący, młody napastnik Jerzy Pulikowski, który był królem strzelców III ligi centralnej w poprzednim sezonie. Pulikowski w latach późniejszych grał w I-ligowej Gwardii Warszawa. Do Puławskiej Wisły odszedł Leus. Zaczęto zabiegać, aby z Mielca powrócił Zbigniew Golda.
Na obóz do Lipska (województwo kieleckie) wyjechali: Zaprawa, Błaszkiewicz i Krysteli (bramkarze) oraz Adamski, Burakiewicz, Anders, Kaczan, Sagan, Baluch, Pawłowski, Golda, Mularski, Wyrwa, Dworzecki, Lata, Radomski i Dyjak.
STAL w sezonie 1971/72 rywalizowała z: Żyrardowianką, Wigrami Suwałki, Włókniarzem Białystok, Concordią Piotrków, Hetmanem Zamość, Lublinianką, Włókniarzem Łódź, Avią Świdnik, Ursusem, Polonią W-wa, Zniczem Pruszków, Widzewem Łódź, Wisłą Puławy i Gwardią Olsztyn.
Trenerem STALI od sierpnia 1971 został Otton Opiełko. W pierwszym meczu jesieni STAL podejmowała na własnym boisku beniaminka Żyrardowiankę. Mecz zakończył się remisem 0:0. Widać było, że atak STALI, po odejściu Pulikowskiego, nie jest już silną formacją drużyny. Ostatecznie STAL zakończyła rundę jesienną na wysokim, piątym miejscu.
Słabsze wyniki w rundzie wiosennej spowodowały, że stalowcy musieli grać mecz barażowy, o utrzymanie się w III lidze, z Concordią Piotrków. Mecz rozegrano na stadionie Iskry Kielce. Zakończył się wynikiem 0:0, po 120 minutach gry. Dopiero rzuty karne, lepiej egzekwowane przez kraśnickich piłkarzy, zapewniły pozostanie w III lidze centralnej. Rzuty karne strzelane były najpierw przez piątkę zawodników jednej drużyny, potem drugiej. Jako pierwsi strzelali stalowcy: Pawłowski, Kaczan, Mularski, Leśniewski i Anders. Robili to bezbłędnie. Po nich do punktu 11 metrów podeszli przeciwnicy. Dwóch z tego grona nie wytrzymało psychicznego obciążenia i nie trafiło do bramki
Zamknął się pewien etap w historii klubu.
***
+++
+++