hsienko
  Moje spotkanie z Rasputinem...
 

"
W pogoni za Rasputinem"


CYTAT:
... kurde. Tato mu kupił radio stereo. Mówił, że znajdzie Rasputina i mi puści. Na pytanie, kto to jest powiedział, że musi upolować w radio Luksemburg i nagrać na magnet.

- W Polsce zakazane jest puszczanie tej piosenki w radio. To taki osobnik słynny w historii Rosji. Kontrowersyjny jak cholera. Ale nie rozgaduj nikomu, że ci mówię o nim, bo nas na Narutowicza wezwą.

Hmm!! Cholera! Znów ten Narutowicz. Musze Koki rozpytać o niego... Waldkowi tato obiecał  też kolorowy telewizor, a zbliżały się mistrzostwa świata w piłce nożnej.

Tego dnia pomagałem bratu w robieniu ogrodzenia z siatki. Oj jak lekko szła nam robota. Nie mogłem się doczekać następnego dnia, bo przecież mógł już upolować tego Rasputina.

U Waldka podobało mi się coraz bardziej. Pomagałem mu ochoczo bo jeszcze jakąś kase obiecał, a i malin soczystych można było nia tylko pokosztowac, ale nafutrować się ile wlezie. Nie bronił. No i wreszcie można było od niego wyciągnąc co nieco o sporcie, o olimpiadzie, o historii... Teraz doszła jeszcze sprawa tego Rasputina. Kiedy nagabywałem Waldka, czy on dobrze - znaczy siee ten Rasputin -  gra w piłę, ten odpowiedział, że dobrze robił co innego. No a jak spytałem, co? - to mi dopiero obiecał przedstawić, jak sie nauczę trzymać język za zębami. Bo bym zaraz rozgadał i mogą nas poprosić na Narutowicza siedemdziesiat trzy.  Kurcze, coraz bardziej miałem dość tego Narutowicza. Coraz wiecej pytań pojawiało się w moim magazynie myśli. Bałem się, ze już nie spamietam. I jak Koka przyjedzie, to wszystko pomieszam i pomylę. Tego dnia wracalem od brata i kumałem, żeby jutro z samego rana, jak ponownie pójde pomagać przy robieniu siatki - zaraz rozpytać, czy złapał mi tego Rasputina. Bo później mogłem zapomnieć.  Niech się wreszcie skończy ta niepewność. To, że mówił, że może dopiero za kilka dni ponownie puszczą w radio Luksemburg, nie świadczyło, że nie mogli na ten przykład puścić w nocy. 

To, że Raspoutin nie był taki dobry jak Lubański nie miało znaczenie. Lubański grał tak dobrze, że chciał go Manchester i nie puscili go z Polski. Rasputun był taki dobry, że nie puszczali go w radio... Co to za świat. Jakieś żelazne kurtyny, jakieś nielegalne Rasputiny, jakieś czarne wołgi, tajemnicze Narutowicze... Kurde, jak tu było trenowac, jak tyle spraw miałem do rozjaśnienia.

Gdybym umiał ładnie pisać, sam był napisał z rozpytaniem. Do Lubańskiego kombinowałem napisać zaraz po tym jak Górnik wygrał z Manchesterem. Na śniegu grali w rewanżu, ale nasi wygrali. Gdyby było dwa zero, byłaby dogrywka i Górnik mógł wyeliminować Anglików. To byłaby sensacja! Pierwsza w świecie...

(fragment)
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 27 odwiedzający (51 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja