Kręte drogi piłkarskiej przygody
+++
Sportowa biografia tego zawodnika przypomina mecz. Miejsca w których grał i mieszkał zdobywając piłkarskie ostrogi tworzą plac gry, natomiast zawodnik poruszał piłkarskie ostrogi tworzą plac gry, natomiast zawodnik poruszał sio nim jak futbolówka po murawie – raz tu, raz tam. Zdarzały się też wybicia w aut.
Pochodzi z Ostrowca Świętokrzyskiego, lecz karierę rozpoczynał w województwie zielonogórskim. Trafi tam z rodziną w 1954 roku. Grał w LZS Janki Żagańskie, a później LZS Iłowa Żagańska. Jak młodzian strzelał sporo bramek i zaczęło być o nim głośno. Zresztą, grał w zespole ze swoim nauczycielem wychowania fizycznego i będąc lepszym nie mogło to przechodzić uwadze kibiców i działaczy. Trafił też szybko do reprezentacji województwa zielonogórskiego.
Foto / Śląsk Wrocław – Kaczewski wyróżniony „okienkiem” – z pewnością niewielu kibiców rozpozna innych, np. pierwszy z lewej z tyłu siedzi Jan Tomaszewski, później medalista mistrzostwa świata, za Kaczewskim Lesław Ćmikiewicz, też medalista mistrzostw świata.
- W Polskę ruszyłem w chwili, kiedy zbliżał się „czas munduru” – wspominał w 1999 roku. – Nie chciałem się reklamować, ale chciałem grać.
Wojskowi lubią sport
Ponieważ wojskowi też lubią sport, obiecali mi pomoc… Niby miałem wszystko załatwione w Turowie Bogatynia, ale skończyło się na obiecankach. Byli chyba za mali na władzę generałów. W 1944 roku znalazłem się w Śląsku Wrocław, klubie wybitnie wojskowym. Było strasznie trudno wejść do składu, w Śląsku grali wówczas: Joachim Stachuła, Władysław Żmuda (później trener), Zyga Blatu i wielu innych znakomitych graczy.
Górnik Zabrze na kolanach
Inny życiowy mecz zagrał jeszcze w barwach Śląska, kiedy to 22 sierpnia 1965 roku „wojskowi” pokonali Górnika Zabrze 3:1, a on skaleczył Huberta Kostkę na 1:0. Na 2:0 podwyższył Weiss, a później, kiedy było 2:1, wyłożył piłkę Pawłowi Śpiewokowi. A warto dodać, że chłopcy z Zabrza zdobywali wówczas czwarty, kolejny tytuł mistrzów Polski i nie przegrywali za często, a w jego obronie występowali: Stefan Floreński, Jan Kowalski, Edward Olszówka i Henryk Broja.
Kaczewski grywał ogony i myślał o przyszłości. W 1970 roku niespodziewanie zadzwonił do niego z Lublina Paweł Śpiewok, były zawodnik Śląska i zaproponował przenosiny nad Wieprz. Grał tutaj przez rok, tworząc jeden z najlepszych ataków Motoru w jego historii: z Famulskim i Oryszko. Grał rewelacyjnie, a w rywalizacji snajperów II ligi strzelając 19 goli, przegrał tylko z Jerzym Sadkiem.
Kiedy w 1971 roku kontrakt zaproponowali mu działacze Zagłębia Sosnowiec, wiedział, że trafia się szansa poważniejszego zaistnienia w krajowej piłce. Marzenia o grze w reprezentacji przybliżyły się o połowę.
Andrzej Kaczewski miał wówczas 26 lat i opinię niespełnionego ekstratalentu snajperskiego. A w Zagłębiu grali tej klasy zawodnicy co: Andrzej Jarosik, Witold Szyguła, Jerzy Leszczyński i Józef Gałeczka. Trenował ich sam Ferenc Farsang. No i chłopcy poczynali sobie coraz lepiej, mocno depcząc po piętach Górnikowi Zabrze. W 1973 roku Zagłębie przegrało finisz rozgrywek z Górnikiem, ale wywalczyło wicemistrzostwo Polski. Piłkarze wystartowali w pucharze UEFA i z miejsca trafili na Vitorię Setubal z Portugalii. Przegrali na wyjeździe 1:5 i nikt nie dawał im szans na wygraną walkę u siebie. Tymczasem w Sosnowcu zagrali rewelacyjnie i choć odpadli, to kibice gorąco dziękowali im za grę. Wygrali 4:3, lecz przy odrobinie szczęścia mogli wygrać 9:3. Dla Andrzeja Kaczewskiego był to najdramatyczniejszy mecz w karierze.
Zielona Góra, Wrocław, Lublin… – to nietypowy szlak piłkarski. Później Sosnowiec… I kolejne podanie piłki. Tym razem z Jerzym Fotfolcem trafili do Starachowic. Z miernej drużyny stworzyli solidny team II ligi, który rok w rok grał w czołówce tabeli. Na mecze przychodziło po pięć tysięcy kibiców. Przez wiele lat przy popisach gwiazd I ligi uczyli się młodzi adepci futbolu. Zdarzało się, że obaj strzelali decydujące gole, jak na przykład w maju 1976 roku, kiedy to Star ograł u siebie Stal Stalową Wolę 2:1, bo bramkach Fotfolca na 1:0 i Andrzeja Kaczewskiego na 2:1 w 57 minucie gry. Tutaj też w 1979 roku Andrzej Kaczewski zakończył czynne uprawianie futbolu. Przeszedł w stan piłkarskiego odpoczynku.
Trener
Nie zerwał jednak z futbolem. Został asystentem słynnego trenera Konrada Jędryki. Jeszcze w 1985 roku Star walczył z Bronią o awans do II ligi po spadku z niej w roku 1984. Przegrał minimalnie o jeden punkt. Później było już coraz gorzej… W 1990 roku, kiedy to już wiadomo było, że fabryka przestanie inwestować w reklamę poprzez sport, większość piłkarzy rozjechała się w swoje strony. Star musiał spaść w dół piłkarskiej drabiny, grał nawet w A-klasie.
Dwa razy Andrzej Kaczewski prowadził samodzielnie Stara, lecz nie wywalczył sukcesów. Bo bez zaplecza finansowego jest to niemożliwe. W 1997 roku Kaczewski pojechał do Białegostoku, aby przywrócić blask Jagielloni i wygrać z nią awans do II ligi. Też się nie udało – przegrali z Warmią Olsztyn, choć w bezpośrednich starciach było remisowo.
Obecnie Andrzej Kaczewki zakotwiczył w niewielkie gminie na Mazurach 0 Piecki, gdzie szkoli miejscową młodzież w klubie Żagiel Piecki. Ale czy kręte drogi piłkarskiej przygody dobiegają końca (?)…
Andrzej KACZEWSKI. Urodzony 4 maja 1945 roku. Napastnik. Kluby jako zawodnik: LZS Janki Żagańskie, LZS Iłowa Żagańska, Turów Bogatynia (tylko sparingi), Włókniarz Żary, Śląsk Wrocław, Motor Lublin, Zagłębie Sosnowiec (wicemistrzostwo Polski), Star Starachowice. Kluby jako trener: Star Starachowice (x2), Ruch Skarżysko, Łysica Bodzentyn, Jegiellonia Białystok, Żagiel Piecki. Człowiek oddany całkowicie futbolowi i jego piłkarska przygoda wciąż trwa.
Henryk Sieńko / Lesykon lubelskich piłkarzy