LEKSKON lubelskiej piłki
Dariusz KOPER
Traktorem na trening
W jego rodzinie nikt nie uprawiał sportu. Przecież jeszcze w latach 70-tych kierownictwa szkół podstawowych obligowane były do zakazywania uprawiania futbolu w szkołach. Niemniej zarówno na boiskach szkolnych, jak w LZS-ach sznurowaną brązową piłkę tak zwaną „piąstkówkę” kopano na okrągło. Oczywiście, w największej konspiracji, wówczas gdy wrogów dyscypliny nie było wokół szkolnych klepisk, ściernisk i innych placów do gry.
+++
W Szumach Susiec.
+++
Darek Koper z Suśca będąc w ósmej klasie podstawówki kopał już ze starszakami z LZS-u. Szybko pokazał, że ma też smykałkę i predyspozycje do biegania. Jako biegacz pojechał na powiatowe zawody i zajął wysokie 7 miejsce, choć praktycznie nie trenował, bo nie miał o tym zielonego pojęcia. Później bieganie go wciągnęło, otrzymał nawet propozycję podjęcia treningów w Tomasovii, gdzie mógł mieszkać w internacie i uczyć się w szkole średniej. On wybrał jednak Technikum Kolejowe w Lublinie.
Wspomina:
- To była zawsze usportowiona szkoła, uprawialiśmy więc wiele konkurencji. Dla mnie najważniejszy był futbol, choć mogłem biegać. Zapisałem się do Sygnału Lublin, w którym grałem w latach 1985-88. Trenerem był wówczas Kazimierz Gosztyński, a wśród kolegów przyszli znani gracze Górnika Łęczna i innych klubów: Mirek Zagrodniczek i Paweł Woźniak. To był świetny okres w moim życiu.
Po powrocie do Suśca przez wiele lat Dariusz Koper nie grał w piłkę. Zajął się gospodarstwem, które modernizował i rozwijał. Zaczął specjalizować się w produkcji trzody chlewnej. Mimo społecznych i politycznych przewartościowań szło mu nieźle. Osiągnął wysoki pułap hodowli – ponad 200 tuczników, zbudował nowoczesny park maszynowy i zrealizował wiele swoich pomysłów. Wspólnie z kolegami stworzyli Grupę Producencką „Roztocze”, która zrzeszyła rolników których celem jest reprezentacja i marketing własnej działalności. Żona – była lekkoatletka – rozumie jego zamiłowanie do męskiej rywalizacji. Nie ma innego wyjścia. Jest skazana na futbol, gdyż już dzisiaj kopią „łaciatą” na potęgę. Sukcesy i niespodziewane wyniku drużyny z Suśca w ostatnich latach są w dużej mierze zasługą Darka.
- W 1989 roku spotkałem miłośnika futbolu Janka Gorzelniaka (pseudonim Pele) i założyliśmy LZS. Po sezonie gry byliśmy już w B-klasie. Niektórzy śmiali się z nas, ale cóż jest w chłopie jakaś siła, która ciągnie go na boisko – mówi niedoszły kolejarz wykonujący zawód rolnika.
Wkrótce LZS-em zainteresowali się sponsorzy i powstał zespół o nazwie Drewmet/Rolmos Susiec. W turystycznej wsi zaroiło się od chłopców chętnych do uprawiania piłki nożnej. Darek Koper uprawiający 23 hektary ziemi, często prosto z pola lub urzędu pędzi na trening. Równie ciężko jest mu wygospodarować czas na mecze. Jest jednak zorganizowany i poukładał sobie tak zajęcia, że zawsze zdąży na czas. Nawet jeśli musi w kabinie ciągnika wozić garnitur i strój piłkarski. Był jednym z bohaterów wspaniałej serii drużyny Drewmet/Rolmos, kiedy to nie przegrali przez niemal dwa lata meczy – razem ponad 40 gier.
Mówi:
- Ciężko było grać z takim obciążeniem, gdy rywale tylko czyhają na szansę przerwania serii. Pobić niezwyciężonego!!
W swojej karierze Darek najbardziej zdenerwował się, kiedy jego drużyna zgrała w Pucharze Polski z dużo mocniejszym rywalem. Prowadzili 2:1, gdy arbiter „ugrał” dwa karniaki dla przeciwników. Zagryźli wargi i skoncentrowali się na rozgrywkach ligowych w klasie A. I wywalczyli awans.
Na pytanie jak długo będzie jeszcze ganiał po boisku odpowiada: „Jak długo się da”.
Znając takich jak on, można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że przyjdzie czas, kiedy zagra w jednej drużynie z ...synem. Jak Terleccy w Warszawie, Boguszewscy w Lublinie, Burkowie w Kraśniczynie, Świdrowie w Dorohuczy, czy Witkowie gdzieś pod Chodlem...
Dariusz KOPER (ur. 20 sierpnia 1970 r.). Pomocnik, obrońca. Kluby: LZS Susiec, Sygnał Lublin, Drewmet/Rolmos Susiec. Człowiek sercem oddany wiejskiej piłce. Mógł być biegaczem, lecz wybrał spokojne życie na wsi i amatorskie uprawianie piłki nożnej.
LEKSYKON lp / hs