Wystarczyło 'spotkać kłopot', pojechać i słuchać. A na początku lat 90-tych tamtego wieku 'kłopot' spotykało się wszędzie...
***
Ten jegomość kłopot spotkał w banku... Zazdrośnicy zarzucali mu, że "dorobił się za Gierka"... Nie oponował, bo i tak by nic nie wskórał. Plotka i pomówienie miały moc zabójczą. Ale, czy Gierek był tak głupi, żeby rozdawać chłopom na przykład krowy (?). Bo może i kazał malować trawę na zielono, może to usłużni pretorianie malowali i o tym nie wiedział, może i renty chłopom przyznał, ale...
***
Wpadł, bo banki 'rozdawały kredyty' chętnie. Nabrał się, gdyż ówczesne przemiany szybko owe kredyty przemieniały w zabojcze granaty. Nie! Mało powiedziane. Jeszcze człowiek, który podpisał w banku umowę nie dotarł do domu, a dokument miał już inną moc. Moc tykającej bomby.
|